poniedziałek, 29 lutego 2016

Smok

Mały ma grypę żołądkową- zrezygnowana oznajmiłam mężowi. Na pewno dostaniemy. Na pewno ty dostaniesz- niewzruszenie zza ekranu komputera burknął mąż. Słuchaj nawet wannę trzeba myć po nim. To myj sobie. Już widziałam jak jego wirus zakrada się do mojej sypialni. Dlaczego leżysz w moim łóżku. Nie masz swojego!! Tu masz sucharki, banany, deserki Gerber. Sucharków nie lubię. Nie ma nie lubię, coś musisz jeść. Mały zjesz frankfurterka? Oszalałeś?!- pytam D.P. Jego żołądek jest podrażniony, a ty mu serwujesz kiełbaskę! Mama co to znaczy neither ...nor ...? Ok tego ma prawo nie znać. Mój synek z jelitówką czyta zadaną lekturę na konkurs z angielskiego.  Rozwiązuje dwa testy, błędy poprawia ze mną. Nawet sprawnie nam to idzie. Po południu przypominam: zadzwoń do kolegi, zapytaj co było w szkole. Mama mam sprawdzian z matematyki. Coo?! Otwieram książkę i objaśniam temat. Sprawdź mu te zadania.- proszę D.P. To nie zrobione, a to, co to ma być?! Dzisiaj kilkakrotnie widziałam latające ćwiczenia....Co ty robisz?! Kupi sobie, będzie robił jeszcze raz. Jak dla mnie może z matematyki całą szóstą klasę powtórzyć.- wścieka się ojciec na syna. Maluch kilkakrotnie marudzi dzisiaj. Słuchaj jestem zajęta. Robimy zadania, a ten bierze elementarz i pcha się na kolana. Tu jest E jak ekierka. M jak mama. Pięknie. A gdzie jest R, co prawą nogę złamało? Potem słyszę jak w swoim pokoju recytuje fragmenty wiersza Brzechwy. Na Wawelu proszę pana mieszkał smok, co zawsze z rana zjadał prosie i barana...Widziałeś smoka?- zagaduję Malucha. Tak, był duży i robił tak: ŁOOO.....

piątek, 26 lutego 2016

Nie bądź miła

To film dla każdego rodzica, by swoje dzieci uczulać na podobne sytuacje. Oczarował mnie chłopczyk grający postać małego Nicka. Tak jakbym cały czas czekała, co to dziecko powie, spojrzy tymi pięknymi oczami, czy nawet zmarszczy nos. Pokój, dom czasami są całym światem i z pozoru zwykłe czynności urastają do rangi wyczynów życia.



Birthday cake for my dear mother-in-law

Biszkopt przekładany kremem z bitej śmietany z mascarpone, z drylowanymi, nasączonymi wódką wiśniami, pokryty płatkami gorzkiej czekolady Wedel oraz dżemem pigwowym produkcji rodzicielki. To musi smakować! Maluch szykował się, by wbić mi metalową foremkę do ciasteczek, jak tylko zobaczył upieczone ciasto na blacie kuchennym. Tak zrobił kiedyś z moim sernikiem...Zapowiedziałam, że mamusia skosi synusia o głowę, jeśli tylko zobaczy go w pobliżu ciasta. Moja teściowa jest osobą, która uważa, że wszystko ma i nic nie potrzebuje. Pewnie to taki ewenement na skalę światową. Tylko dlaczego ja zawsze wracam od niej z pełną siatą, jak biedne dziecko ze wsi...Na szczęście zgodziła bym zrobiła dla niej tort, więc szukanie prezentu mamy z głowy. Dzisiaj zabrałam malucha na spacer do pobliskiego sklepu spożywczego. Dzwonię do D.P. Słuchaj wolisz wódkę wiśniową, czy czystą potrzebuję kieliszek do ciasta. Czystą. Nasze rozmowy w ciągu dnia, kiedy jest w pracy trwają zazwyczaj od trzydziestu sekund do minuty. Taki piękny, słoneczny dzień. Wieczór zapowiada się obiecująco....



Mądra decyzja

Zazwyczaj nie wiem, co podam rodzinie na obiad. Czasami coś kupię i później leży, leży, przybiera wszystkie kolory, a czasami wysuszy się, tak, że tylko na chipsy dietetyczne owo biedactwo się nadaje. Może naleśniki byś zrobiła....Słuchaj dzisiaj jadłeś smażone, to niezdrowe. D.P. tylko oblizał się na myśl o piątkowym obiedzie. To może jakiś ryż z warzywami. Dobrze mężu. Propozycja została zaakceptowana. Maluch spróbował mojej kaszy z orzechami, zjadł dwa maleńkie kotleciki i zagryzł kartofelkami z masełkiem. Dobre te leginsy, co kupiłaś? Dobre. Pokażesz się? Jedni lubią koronkową bieliznę, inni sportową, a jeszcze inni są wielbicielami leginsów....Jeszcze buty na obcasach przychodzą mi do głowy...choć ten element garderoby najchętniej pomijam. Dzisiaj włożyłam moje wysłużone śniegowce. Maluch biegał po trawie w swoich granatowych trzewiczkach. Dlaczego nie powiedziałeś, że buciki ci przemokły. Podeszwy jego stóp były mokre. Założyłam mu buty po starszym bracie. Nie machaj tak mocno bucikami. Dlaczego? Bo ci spadną. Miodowe adidasy były dwa numery większe. Maluch przekopał ogródek w poszukiwaniu robaków. Musiał zadowolić się dwiema pustymi muszelkami po ślimakach. Dlaczego czytasz mojego bloga? - zapytałam Niedźwiedzia kiedyś....Dlaczego Ty go czytasz?? Krótka rozmowa z rodzicielką. Koniec. Mądra decyzja.

środa, 24 lutego 2016

Mood

Gdzie kołocz?- Zjadłam- przyznaję bez winy. To był duży kawałek. Myślałem, że zostawisz dla mnie połowę. Oh ciągle narzekasz, że cię tuczę. Zjedz trochę orzeszków ziemnych, są dobre na skórę, włosy, paznokcie- wyliczam. Ten patrzy jak na odmieńca. Jego włosy jak i paznokcie są bez zarzutu. Lubiłam, kiedy miał długie włosy owijać sobie jego loki wokół mojego palca. Mama Bliźniaków wiedziała o mojej słabości do mężczyzn o konkretnym typie urody. Farbuję babci Marysi włosy na perłowy blond. W środę idę do kardiologa- oznajmia. Ma kilka koleżanek, które ją regularnie odwiedzają, Wiesz, dostałam od Haliny dwa wiaderka śmietany. Jedno jest dla ciebie. Czytam etykietkę na wiaderku. Matko Boska, co ja zrobię z kilogramem śmietany termizowanej?! Co to w ogóle oznacza? D.P. radzi bym zrobiła jakieś ciasto. Zakatarzony Maluch buduje futurystyczne budowle z drewnianych klocków. Podglądam go na spacerze. Idziemy na plac zabaw wykrzykuje! Plac zabaw okazuje się być niewielkim rowem i dwoma kwietnikami, przez które moje dziecko przeskakuje. Powoli spływają do mnie przesyłki, które zamówiłam w internecie. Książka na konkurs Małego, koszulka termalna, leginsy...D.P. zatrzymuje wzrok na pudełku. Słuchaj przecież masz kilka takich bluzek. Wiesz, szybko niszczą się. Zdecydowanie woli leginsy Stelli Mccartney. W najnowszym numerze TS czytam jak naturalnie poprawić swój nastój. Przydatne będą filmiki ze zwierzętami, zwłaszcza kotami, otaczanie się przyjaciółmi, sprawianie sobie drobnych przyjemności, wysiłek fizyczny....

niedziela, 21 lutego 2016

To nowhere

https://www.youtube.com/watch?v=KDxJlW6cxRk

Mamooo

Mały pakuje swoją torbę na obóz sportowy. Kiedy czytam zalecenia co do ilości obuwia w liczbie trzech par, strojów sportowych, jak nic moje dziecko przywiezie połowę swojego ekwipunku. Ładowarki do telefonu nie zapomnij. Spakowałem. Klapki. Mam. Legitymacja. Syn pakuje posłusznie swój dokument. Wiesz, żadnego picia alkoholu i palenia papierochów. Mamooo. Dobrze, dobrze. Kiedyś przyjdzie taki czas, że spróbuje. Dzień wcześniej Mama Bliźniaków wymienia zalety jakie daje młodemu człowiekowi sport. Uczy odpowiedzialności, samodzielności...Pochrząkuję niedowierzająco. Może kiedyś to nastąpi...Przed samym wyjściem Mały ma krótkie spięcie z D.P. Jakie buty ubierasz? Adidasy?! Jedziesz w góry. Mały w ostatniej chwili zmienia "najki" na górskie obuwie, w których wchodziłam na Świnicę, a potem Zawrat. Drugi sezon jeździ w moich białych butach narciarskich. Ubieraj mamy kapcie. Takim przezwiskiem zostało ochrzczone obuwie. Za rok pewnie założy buty narciarskie swojego taty. Patrzę na Malucha, który siedzi ze smoczkiem, głaszcze się szarym kotkiem. Mały przeciera szlaki młodszemu bratu. Syneczku kocham cię. Uhmm...

piątek, 19 lutego 2016

Przyjemności

Kremowa zupa czosnkowa oraz Zuberecka strucla z makiem, jabłkiem i wiśniami...




Don't call me

Wyczytałam, że Francuski myją włosy raz, dwa razy w tygodniu, a i tak są uważane za najbardziej zadbane kobiety na świecie. Dobrze, dobrze- myślę sobie, że to lekka bujda, bo moje jak nic po dwóch dniach domagają się zabiegów odświeżających. Przyjedziecie na obiad?- zaprasza rodzicielka. Tak, tak nadal czuję się jak na wakacjach i nie myślę o pichceniu. Dla mnie proszę jakąś sałatkę...surówkę. D.P. lubi mięso. Maluch kartofelki lub kaszę z sosikiem. Mały zje wszystko. Wymieniam rodzicielce moje obiadowe zalecenia. Dobrze, Pani Prezes przygotuje obiad. Żadnego gotowca z Lidla, czy Biedronki- uprzedzam z góry. D.P. idzie na poranne zakupy. Kup coś na obiad. Wraca z 6 podudziami. Gdzie moja sałatka?! Duszę mięso w rondelku, podczas gdy ojciec moich dzieci zabiera je do Tatralandii. Od rana deszcz pada nieprzerwanie. Wracamy do domu? Nie, jeszcze nie dzisiaj i spokojnie rozsmarowuję miód na swojej bułeczce. Kolejny raz utwierdzam się, że potrafię sama z sobą spędzać czas.

środa, 17 lutego 2016

Porządki

D.P. wraca z Małym po dopołudniowym wypadzie narciarskim. Na stoku czuje się jak ryba w wodzie. Im trudniejsza trasa tym większą satysfakcję ma mój mąż. Pochłania niemalże całą struclę z serem, butelkę wina...Wygrywa o włos w pika, choć ostatnia runda kiedy zostaje z kartami w ręce jest bolesna. Ooo dopalacze przestały działać- nabijam się z D.P. Nie mam siły i ochoty robić obiadu. Zapraszam rodzinę do pobliskiej restauracji, gdzie zamawiam dla siebie Gazdowskie risotto.  Wychodzę pierwszy raz na krótki spacer. W oddali bieleją szczyty Tatr. Dobrze się czujesz?- pyta Mały. Jak wyglądam? Blada jesteś. To tak się czuję. Dochodzę do sił dwa razy dłużej niż moje dzieci. Jakieś nieodwołalne decyzje jedna po drugiej zapadają w mojej głowie. Pora na wiosenne porządki.

wtorek, 16 lutego 2016

Wizyta

Jedziemy do lekarza do Zakopanego. Cooo?! Mój mąż nie narzeka na małżeńską rutynę. Lekarza mamy pod nosem. Ubieraj się. Zabiera mnie do internisty, który kręci głową na brak dyskietki uprawniającej do leczenia za granicą. Ogląda gardło, uszy, osłuchuje. Za wizytę nie płacę nawet euro. Antybiotyk, krople do nosa i środek przeciwbólowy wykupuję w pobliskiej aptece. Wreszcie odczuwam poprawę. Zdrowie zaczyna powoli wracać. Mały przygotowuje dla siebie i brata pudding waniliowy. Coś ci kupić?- pyta D.P. Zjadłabym coś słodkiego...Miód, dżem truskawkowy...Maluch ogląda ilustracje w elementarzu. Układa drogę z kolorowych pionków na marmurowym blacie stołu. Nowa talia kart czeka na pierwsze rozdanie.

Być może

Mały, Mały...- cicho wołam starszego syna. Pogłaskaj mnie. Przykłada dłoń do twarzy i przez kilka chwil dotyka mojej głowy. Co cię boli?- pyta D.P.- wszystko. Bolą mnie nadgarstki, kolana...nawet mały palec mnie boli. Gardło, uszy, żołądek. Śpię i drzemię na zmianę. Mamo, czy można umrzeć na przeziębienie? Nie, nie można. Aż tak źle wyglądam? Wyglądasz jak siedem nieszczęść. W nocy mam dziwny sen. Rozmawiam z moją rehabilitantką. Jeździmy skuterem po ulicach Katowic. Pożegnalna kolacja? - być może.

niedziela, 14 lutego 2016

Birthday cake

Ciemny biszkopt przekładany kremem orzechowym i powidłami śliwkowymi z kakao i czekoladą, przykryty polewą z gorzkiej czekolady.
Krem:
Ugotować budyń śmietankowy. Wystudzić. Stopniowo połączyć z masłem o temperaturze pokojowej. Dodać 1/3 szklanki cukru pudru, łyżkę wódki oraz 20 dag mielonych orzechów włoskich.
Polewa:
Tabliczka gorzkiej czekolady Wedel z 1/4 margaryny Planta
Biszkopt:
Ubić pianę z 6 białek. Pod koniec ubijania dodać szklankę cukru. Stopniowo żółtka z jedną łyżką oleju. Przesianą szklankę mąki pszennej, 2 czubate łyżki kakao, 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Wykładamy na tortownicę. Spód powinien być wyłożony papierem, ścianki nie. Biszkopt wspina się po blaszce. Piec w nagrzanym piekarniku o temp. 180 stopni 35-40 minut. Ja swój opuszczam jeszcze na podłogę z wysokości pół metra:) Smacznego!


Dania regionalne





Zuberec




piątek, 12 lutego 2016

Ojcowie i córki

Wzruszająca, prawdziwie opowiedziana historia ojca i jego córki, nazywanej przez niego pieszczotliwie Chipsikiem. Po raz kolejny nie zawiodła mnie kreacja aktorska Russella Crow'a, mężczyzny który za wszelką cenę pragnie szczęścia swojej córki i o nią walczy. Wynajmuje najlepszego adwokata, a kiedy pieniądze się kończą i jego najnowsza powieść okazuje się być literacką klapą, bierze kolejny kredyt pod hipotekę domu, by nie stracić swojej córeczki. Musi radzić sobie z postępującą chorobą, która uniemożliwia mu pracę i funkcjonowanie. Na skutek nieszczęśliwego upadku umiera, a jego ośmiolatka zostaje zaadoptowana przez ciocię. Pośmiertnie otrzymuje Nagrodę Pulitzera. W dorosłym życiu jego córka Kate nie potrafi stworzyć żadnej bliskiej relacji z mężczyzną. Miłość oznacza dla niej stratę. Mężczyźni służą do zaspokojenia chwilowej przyjemności. Taka sytuacja może wyniszczyć emocjonalnie. Z jednej strony brzydzi się tego co robi, siebie, a z drugiej strony szuka bliskości. I odnajduje, ale i tym razem zrobi wszystko, by to zniszczyć. Na szczęście nie wszyscy mężczyźni są tacy sami...

So many reasons why

https://www.youtube.com/watch?v=La9p1VQksjo

czwartek, 11 lutego 2016

Rappelle-moi qui je suis

https://www.youtube.com/watch?v=5ZDsCJ4rGD4

Za dobrze

Maluch wchodzi do łóżka. Kładzie się w poprzek. Czuję jak jego małe, silne stopy rozmasowują moje plecy. Nie może znaleźć sobie miejsca i po jakimś czasie wraca do siebie. Zerkam na zegarek. Czwarta nad ranem. Ale sobie porę znalazłeś na budzenie mamy...Mały dostaje zwolnienie lekarskie do końca tygodnia. Jego syrop i ziołowe tabletki mają zbawienny wpływ na moje zatkane zatoki. Potrawy zaczynają smakować, choć nadal moje kubki smakowe pozostają w uśpieniu. Robię mężowi kanapki do pracy. Ciemne pieczywo, kiełbasa krakowska , ogórek konserwowy, jajko na twardo. Nic nie robi sobie ze swojego BMI. Za dobrze gotujesz. Pieczesz ciągle te swoje ciasta. A ty podjadasz- ucinam. Pamiętam jak dziadek jak takie ciasto drożdżowe z dżemem- wraca pamięcią D.P.. Kroi dwa kawałki i nakłada porcję musu jabłkowego z cynamonem, który zrobiłam kilkanaście dni wcześniej. Uhmm. Dobre. Szukam dla dzieci upominków walentynkowych. Czerwone, różowe serduszka wyglądają kusząco. Mój wybór pada na gorzkie czekolady z suszonym jabłkiem i cynamonem. Słyszę dzwony na kościelnej wieży. Która to godzina? Szósta nad ranem. Czas spać.

Bo czwarta nad ranem

https://www.youtube.com/watch?v=nfp-DRAUN8E

wtorek, 9 lutego 2016

Kto wie

Mam różowe dłonie od buraków. Trę warzywa na tarce na jutrzejszą szubę. Po raz kolejny wysyłam D.P. na zakupy. Dziwi się, że tyle zapłacił i nic nie kupił. Dobrze niech doceni, że danie na stole nie bierze się z powietrza, tylko trzeba zadać sobie trochę trudu i kupić potrzebne składniki. Maluch na klatce schodowej zostawia kolejne arcydzieła. Zabierz mu te kredki. Nic nie będę zabierała- protestuję. Mały wraca ze szkoły sino-blady. Kładzie się bez słowa do łóżka. Co ci jest?- pytam. Źle się czuję. I jego zmogło paskudne przeziębienie. Przeglądam strony, na których widnieją opisy szlaku na Orlą Perć. Wyjazd? Sama? Kto wie. Zmotywowana, zdeterminowana, przeźroczysta...

Sernik na tarcie

Tarta:
1,5 szklanki mąki
pół kostki masła
2 żółtka
szczypta soli
Zagnieść, zostawić w lodówce na godzinę. Wykleić blaszkę do tarty. Zapiec obciążone ciasto np. papierem z fasolą 10 minut, a następnie bez papieru kolejne 3-5 minut.
Sernik:
50 dag twarogu mielonego na sernik
20 g budyniu śmietankowego
1/4 kostki masła
pół szklanki cukru
2 jajka
Żółtka ubić z masłem i cukrem na gładką masę, stopniowo dodać ser, następnie budyń. Delikatnie połączyć z ubitą pianą. Wyłożyć na podpieczony spód tarty. Piec przez kolejne 30-40 minut w temperaturze 180 stopni. Smacznego!



niedziela, 7 lutego 2016

Wrażliwość

Słucham?- Dziecko to ty?- pyta teściowa. Tak mamo. Wydobywa się ze mnie głos, daleko przypominający brzmienie własnego. W skroniach czuję szybkie pulsowanie. Kilkakrotnie w ciągu dnia zapadam w sen. Zajmij się Maluchem, proszę D.P. Wieczorem zabiera chłopaków do dziadków, przed wyjściem sprawdza dłonią moje czoło. Jak się czujesz? Tak jak wyglądam. Telefon mam przy łóżku. Na przedpokoju pali się słabe światło. Nastała cisza, której tak potrzebowałam. Patrzę na swoje przewiędłe odbicie w lustrze. Choroba szybko odcisnęła się na jasnej twarzy. Marzę o tym, by jutrzejszy dzień był tym, kiedy wreszcie lepiej się poczuję. Spędzić zwyczajnie dzień. Odzyskać siły i chęć do życia. Przychodzi mi do głowy myśl o eutanazji. Chyba nie potrafiłabym spędzić życia w permanentnym bólu. Wieczorem Maluch kładzie się przy moim boku. Ściąga ze mnie kołdrę i zaczyna głaskać moje dłonie szarym kotkiem. Uhmm, takie to przyjemne, myślę...Potrzeba pieszczot tkwi w każdym z nas, tylko czasami potrzebne są właściwe miejsce, czas, temperatura, wrażliwość...

Krokiety z mięsem

Farsz:
3 udka z kurczaka
mostek wołowy
3 marchewki
1 cebula
1 pietruszka
przyprawy: Vegeta, pieprz, sól, 4 ziarenka ziela angielskiego, listek laurowy
jajko
bułka tarta
Mięso gotujemy z warzywami. Zostawiamy do wystudzenia. Obieramy mięso, mielimy i miksujemy z jajkiem i warzywami z zupy. Mięso nakładamy do upieczonych uprzednio naleśników. Ciasto na naleśniki robimy wedle uznania. Moje doprawiłam solą oraz małą łyżeczką cukru. Zwijamy w ruloniki lub trójkąty. Obtaczamy w rozbełtanym jajku, następnie w tartej bułce i pieczemy na rozgrzanej patelni z olejem, tak by krokiet ładnie się zarumienił. Wywar można wykorzystać jako zupę z którą podamy nasze krokiety. Smacznego!



piątek, 5 lutego 2016

Szczęśliwa

Urodzinowy poranek. Zaspana mijam na schodach Małego, D.P. szykuje mleko dla Malucha, który pół nocy dyszał jak mała lokomotywa. Zapomnieli o moich urodzinach...Po chwili do pokoju wchodzi starszy syn- wszystkiego najlepszego- słyszę i całuje w policzek. W wigilię urodzin przygotowuję tiramisu, którego spory kawałek zjadam na śniadanie. Na mężowskie życzenia przyjdzie mi dłużej czekać. Po godzinie wraca z bukietem  róż w moim ulubionym kolorze. Piękny- chwalę. Powiedziałem, żeby żadnej sztucznej szlajfki nie było. Uśmiecham się. Fryzjerka układa moje włosy w lekkie fale. Żartujemy na temat mężczyzn. Jakieś noworoczne postanowienie?- pyta. Chcę być szczęśliwa. Przychodzi mi do głowy pierwsza myśl, a po chwili dodaję. Zdobyć Orlą Perć- wiedziałam, że to będzie jakiś szczyt- mówi dziewczyna. Na siłowni ćwiczę krócej niż zwykle. Jest tak zimno, czy nie zauważyłam tego wcześniej. W domu z godziny na godzinę jest gorzej. Śpię długo. Rodzicielka śpiewa na Skypie Sto lat. Ostatnie życzenia składa mi telefonicznie Mama Bliźniaków. Chora jesteś? Wiesz, chyba Maluch podzielił się ze mną swoimi zarazkami. Czytam życzenia urodzinowe od mężczyzny, który przysłał mi kiedyś pociągiem węgorza. Równie piękne składa kolega z lat dziecięcych. Dwa dni później czuję się na tyle dobrze, by wyjść z domu. Rosół z pęczakiem i gęsim sercem smakuje wyśmienicie. Obiecuję sobie, że w przyszłości ugotuję podobną zupę. Kochana Mama Mądrego po raz kolejny mobilizuje do pisania. Na parapecie w kuchni stoi cudownie biały storczyk...


poniedziałek, 1 lutego 2016

Kredki

Przeziębiony Maluch budzi się kilka razy w nocy. Biorę go do swojego łóżka. Głośno oddycha i sapie ciężko do mojego ucha. Nie potrafię usnąć, uspokajanie myśli nie działa. O 4:40 nastawiam pralkę i zasypiam w chwili, kiedy słyszę trzaśnięcie drzwi. Drzemka nie trwa za długo. W przychodni asystuję młodszemu synkowi, kiedy ten maluje kolorowe zygzaki na białej przestrzeni kartki. Chwila nieuwagi, kiedy pochyla się nad pudełkiem i nadziewa się na ostre kredki. Mały wchodzi sam do gabinetu, a my ruszamy do samochodu. Popłakuje i marudzi. Cierpliwość.Tej starcza mi tylko dla domowników. Czytam fragmenty książki po dwa razy, by mieć pewność, co mogę, a czego unikać. Wieczorem wychodzę na siłownię. Walking, jogging...skoro tyle z życia mi zostało dobre i to! Wiesz, mam tyle zaległego urlopu, zrobię sobie wolne w twoje urodziny. Uhmm przytakuję grzecznie. Poprawiam ćwiczenia z angielskiego Małego. Słuchaj pytanie jest w czasie przeszłym. Jakim cudem odpowiedź jest w teraźniejszym?! Ooo nie zauważyłem. Zjadłeś krokiety w szkole? Tak, poczęstowałem Michała. Uśmiecham się zadowolona. Wieczorem znikają śledziki pod pierzynką. Mały całuje mnie w policzek. Kocham cię- słyszę. Ja ciebie też- odpowiadam. Maluch bawi się moimi włosami, robi koronę z odblaskowej opaski rowerowej. Prześliczna królewna- słyszę nad swoją głową. Śmieję się głośno....