wtorek, 27 września 2016

B&W

Czy aby te buty są do pary? - pytam z niedowierzaniem. Niby takie same, a jeden biały, drugi czarny. Tak, tak- gorąco zapewnia Mały. Maluch dojada loda waniliowego, a ja siedzę na szarej pufie i wiem, że D.P. pewnie trafi apopleksja, kiedy zobaczy kolejną parę korków...Masz pieniądze? Można powiedzieć- rzecze synuś, że babcie ufundowały tę parę. I biegnie do kasy. Ja chcę na plac zabaw- dobrze kochanie. Brat kupi buty i pójdziecie. Zostawiam ich w bawialni, a sama ruszam z koszykiem na Tesco. Gdzieś w oddali słyszę krzyki i śmiechy moich dzieci. Wcześniej korzystam z pięknej, jesiennej pogody i ruszam rowerem po okolicznych miejscowościach. Wrzucam rękawiczki i kurtkę przeciwdeszczową do małego, czerwonego plecaka. Po siedemnastej wychodzę na mecz- zdążysz wrócić? Nie martw się- zapewniam wiernego kibica. Zabierz Malucha na spacer. Grzeczny byłeś w przedszkolu? Płakałem...Co mój chłopczyk, płacze. Ty jesteś dzielny przecież. Wieczorem, kiedy już siedzimy na kanapie streszcza przebieg rozmowy z trenerem Małego. Ta pięta może go boleć, bo ma niewygodne buty lub doznał jakiegoś urazu..powodów może być kilka...Obiecał, że go będzie miał na oku. Mama Mądrego zachęca do złożenia wniosku o stypendium. Tylko, że między Mądrym, a moim leniwcem różnica jest taka, że jednemu z nich nie trzeba dziesięć razy powtarzać: ucz się...

Herbata z dzikiej róży z pomarańczą

Herbatę z dzikiej róży zaparzyć z żurawiną. Następnie dodać plasterki umytej i sparzonej wrzątkiem pomarańczy. Smacznego!

poniedziałek, 26 września 2016

Kobiety

Czasami mam wrażenie, że obecny parlament jest mocno oderwany od rzeczywistości. Z niedowierzaniem i lekkim zdenerwowaniem obserwuję decyzje, które zapadają w Warszawie. Mnie wszystkie te drażliwe dylematy ominęły, bo na szczęście moje dzieci są chciane, wyczekiwane, poczęte za moją zgodą. Żadnych chorób genetycznych do tej pory u nich nie stwierdzono. Ufff. Doprawdy wielka to ulga, nie musieć podejmować takich decyzji. Od tego jest moje własne sumienie, które co jakiś czas gryzie i uwiera...ale pewnie to dowód na jego istnienie....

Tagliatelle z gorngonzolą

Składniki makaron 200 ml 18% śmietany, 15 dag sera gorgonzola z mascarpone lub samej gorgonzoli, 10 dag boczku wędzonego lub szynki długo dojrzewającej, 6 pomidorów suszonych w oleju, garść natki pietruszki, pieprz, sól do smaku Tok pracy Makaron gotujemy wg. przepisu na opakowaniu. Na patelnię wylewamy śmietankę. Dodajemy pokruszony ser, mieszamy, by się rozpuścił. Następnie cienkie plasterki boczku i pokrojone pomidory. Chwilę gotujemy, doprawiamy do smaku. Makaron z sosem dekorujemy pietruszką. Smacznego!

niedziela, 25 września 2016

Surówka z selera

Składniki: 1 bulwa selera, 2 jabłka, 1 opakowanie jogurtu naturalnego, sok z połówki cytryny, pół szklanki rodzynek, garść pestek słonecznika, 2 łyżki cukru, Tok pracy Rodzynki namoczyć na chwilę we wrzątku. Seler umyć i obrać, zetrzeć na grubej tarce razem z jabłkami. Skropić sokiem z cytryny. Jogurt ubić mikserem z cukrem. Wymieszać wszystkie składniki. Zostawić na pół godziny, by wszystkie smaki się "przegryzły". Smacznego!

piątek, 23 września 2016

Zupa krem z dyni

Składniki: pół małej dyni Hokkaido, 3 szklanki rosołu, 1 marchew, 1 cebula, 2 ząbki czosnku, pieprz, sól, kardamon, tabasco, olej, pestki z dyni Tok pracy: Dynię dokładnie myjemy i ścieramy na grubej tarce z marchewką, cebulą i czosnkiem. Dodajemy olej i dusimy w rondlu na wolnym ogniu, tak by z warzyw powstało gęste puree. Dodajemy bulion oraz przyprawy do smaku. Zupę dekorujemy pestkami z dyni. Smacznego!

czwartek, 22 września 2016

Ciasto dyniowe

Składniki: 2 szklanki mąki orkiszowej pełnoziarnistej 4 jajka 1 szklanka cukru 1 szklanka oleju 2 łyżeczki proszku do pieczenia 2 łyżeczki sody 2 łyżeczki kardamonu 2 szklanki startej na tarce dyni Hokkaido 1/2 szklanki żurawiny 1/2 szklanki słonecznika Tok pracy: Żurawinę zalewamy wrzątkiem. Całe jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę. Miksując na wolnych obrotach, dodajemy naprzemiennie olej i mąkę. Następnie proszek do pieczenia, sodę i kardamon. Na koniec startą dynię, słonecznik i odcedzoną żurawinę. Wylewamy na blaszkę, wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy 45 minut w temperaturze 180 stopni. Smacznego!

piątek, 16 września 2016

Normalnie

W pierwszej klasie liceum chodziłam ubrana w piękną suknię z okresu renesansu i kwestowałam na rzecz Teatru Wyspiańskiego. W naszej kronice zachowało się zdjęcie z tego wydarzenia. Kilka dni wcześniej pierwszy raz zafarbowałam włosy. Hną. Wyszły rude. Wychowawczyni pewnie zobaczywszy moją minę, powiedziała, że bardzo ładnie, pasuje mi ten kolor. Nigdy później nie sięgnęłam po hnę. Zauważam pierwsze oznaki starzenia, w każdym aspekcie mojego ciała. Długo nie używałam kremów do twarzy, bo moja skóra wydawała się za tłusta. Od jakiegoś czasu przypomina cienką materię, którą pokrywam wieczorem lekkim kremem odżywczym z apteki. Z niepokojem patrzę na moje włosy. Dłuższe, a jakby się przerzedziły. Wiesz- mówi Mama Bliźniaków, z moich już dawno zrobiłabym poduszkę. Pani Prezes- następnym razem kupię ci...i wymienia jakiś specyfik. Zrobiłam sobie maseczkę na włosy: z żółtka i łyżki chorwackiego oleju. Włosy stały się bardziej lśniące. Maluch popłakiwał rano. Nie chcę do przedszkola, chcę do domu, do mamy....Nie płacz- pocieszam. Jesteś super chłopak. Mama, przyjdzie po podwieczorku. Niee. Dobrze, zadzwonię do taty. D.P. - nie bekusiaj, mama przyjdzie po ciebie. Opiekunka bierze go na ręce, ten się przytula. Wychodzę spokojna, że będzie dobrze. Mały kolejny raz kręci nosem. Tym razem słyszę, że ryb nie lubi. Czego nie lubisz?!- wściekam się. Pstrąga pieczonego?! Co dzisiaj sobie kupiłeś?! Muller Milch...Dwa dni temu wyrzuciłam dwie bułki z szynką i serem, wczoraj pół bułki z dynią...D.P. woła syna. Zacznij normalnie jeść...

wtorek, 13 września 2016

Róża

Ciocia Róża obchodziła niedawno pięćdziesiątą rocznicę ślubu. Nie wiem jakim cudem wytrzymała z wujkiem tak długo, ale ten męski szowinizm, który drażni mnie u D.P., tam jest widoczny ze zdwojoną siłą. Jednak czego nie można mu odmówić, to poczucie humoru oraz taka zwykła, prosta uczciwość. Czasami wspomina swoją żonę z czasów młodości i wtedy widzę jego ciemne oczy, które zaczynają błyszczeć. Bo ciotka Róża, była piękną kobietą. Filigranowa, ciemne oczy, włosy i śniada cera. Teraz uwędzona dymem papierosowym swego męża, głośno się śmieje z jego żartów i szybko ripostuje jego docinki. Nie wiem, jakim cudem ominęły moją osobę jego nieznośne żarty. Każde spotkanie z nimi kończę tak samo...w wannie pełnej pachnącej wody...

czwartek, 1 września 2016

1 września

Maluch szybko zakłada swoje nowe kapcie. Grzeczny bądź!- potakuje jasną główką i znika za przeszklonymi drzwiami. Podchodzi do swojej wychowawczyni i wysoko zadziera głowę, mówiąc dzień dobry. Ta uśmiecha się do mojego dziecka. Zadowolony siada obok dzieci bawiących się klockami. Będzie dobrze- cieszę się. Z drugiej sali dobiega płacz i wołanie mama, mama...Jakaś młoda mama wychodzi zapłakana z przedszkola. Pępowina odcięta. Pierwszy dzień Małego wyglądał podobnie jak Malucha. Spokojnie, radośnie bez płaczu i krzyku. W południe przychodzę odebrać Malucha, który siedzi z rączkami na udach swojej wychowawczyni. Ta pokazuje dzieciom bajkę. Jak tam Maluch?- pytam. Urodzony przedszkolak- śmieję się ze znajomą opiekunką. Wiedziałam- cieszę się w duchu. Jedziemy odebrać jajeczka- mogę iść z tobą? Dobrze. Wypytuję go o obiad, kolegów, wychowawczynię....Kiedy wracamy do domu, pyta: jedziemy do przedszkola...Nie, dopiero jutro. Będę mógł tam spać? A chcesz? Tak. Mały wraca dwie godziny później. Zjesz obiad? Nie...Znowu jadłeś kebab? Tak. Mały!! Głodny byłem. To trzeba było jogurt sobie kupić. Jutro sobie kupię- obiecuje. Zagląda do garnków. Pręga wołowa i kasza- kręci nosem....Zjada ogórka kiszonego od teściowej i znika w swoim pokoju. Za chwilę słyszę jak rozmawia z kolegą. Grają i rozmawiają równocześnie. Kupiłam ci okładki na książki i zeszyty. Tu masz nalepki. O fajne! Kocham cię. Nie ciebie, do mamy mówię i śmieje się do kolegi.