poniedziałek, 30 stycznia 2017

Beznadziejnie

https://www.youtube.com/watch?v=cnq-HrzhXBU

Mówiłeś mi...

Czytam kolejną książkę. Szybko, szybciej. Jestem mistrzynią pożerania kolejnych stronic. Zawsze raz i zawsze musiały być moje. Mały czyta swoje książki kilka razy, a ja wtedy pukam się w czoło. Ty sobie podręcznik z niemieckiego tak poczytaj. Siedzę przy stole w Lackenchof i studiuję odmianę nieregularną czasowników. Mama Mądrego przysyła kartkę z ośnieżonym Sztokholmem. Niedźwiedź chwali się nowym biurem. Dopytuje...a Ty byś odpuścił?! Pani Prezes walczy z przeziębieniem, Mama Bliźniaków szykuje się do podwójnych urodzin, Rodzicielka pokonuje czasoprzestrzeń z Barbadosu do Niemiec i Polski.Organizuję życie rodzinne. Kolejne wizyty lekarskie, rozrywki podczas ferii dla dzieci. Idę na basen- mówię. Potem zadzwonię...Maluch zjeżdża z żółtej zjeżdżalni, odwraca głowę, kiedy wpadamy do wody. Zamknij buzię. Jeszcze, jeszcze- krzyczy i nie chce wracać do domu. Ja też mam urodziny, ja też mam Dzień Matki, to jest mój dzień! Ostrzegam D.P. Mamo pogłaskaj mnie- mówi moje serduszko. Takie wszystko i zarazem nic. Szykuję menu urodzinowe...Wiele propozycji, życzeń. Mały zjada ostatni kawałek sernika z morelami, polędwiczki z sosem z prawdziwków. Nie ma więcej klusek?- dopytuje. To już ostatnie...

czwartek, 19 stycznia 2017

Okolica

Na szczęście tutejsze okolice sprzyjają pieszym wędrówkom. Cisza i biel jak okiem sięgnąć. Można na chwilę zostawić cały swój świat...

piątek, 13 stycznia 2017

Makaron z boczkiem w sosie śmietanowym

Co jutro robisz na obiad?- D.P. lustruje zawartość naszej lodówki. Boczek?- pyta. Nie ruszać- odzywam się szybko, by przypadkiem nie skończył na kanapce z ogórkiem. Mały dzwoni o poranku. Cześć, cześć. Jedzenie dobre, wszystko u mnie w porządku. Mama brałem udział w jakiś konkursach przedmiotowych? Owszem brałeś, jako statysta. Wiesz, bo trener wypełnia ten wniosek o stypendium. Uhmm. Oświeca mnie. Szybko przypominam mu o konkursach sportowych. Dobre i to! Maluch skarży się na ból brzuszka. Zostaje w domu. W ruch idą biszkopty, kisiel. Nie kręci nosem tylko wcina pszenną bułę. Kiedy stawiam obiad na stole, szybko wspina się na krzesło- co tak ładnie pachnie?- dopytuje. Danie...

Składniki:
15 dag boczku parzonego
1 cebula
2 ząbki czosnku
olej kujawski
1 żółtko
200 g śmietany 30%
pieprz do smaku
25 dag makaronu
Tok pracy:
Makaron gotujemy wg. przepisu na opakowaniu. Pokrojoną w kostkę cebulę szklimy na oleju, dodajemy plasterki czosnku i paseczki boczku. Po dwóch minutach wlewamy śmietanę, podgrzewamy, na koniec żółtko, które szybko łączymy z całym daniem. Doprawiamy pieprzem do smaku. Smacznego!


wtorek, 10 stycznia 2017

Kapusta z grochem i grzybami

Taką kapustę jadało się w moim rodzinnym domu podczas Wigilii Bożego Narodzenia. Nie lubiłam tego smaku, podobnie jak pieczonego karpia, czy kompotu z suszu...Ulubionymi potrawami były łazanki z makiem oraz uszka z kapustą i grzybami, najczęściej serwowane przez rodzicielkę z żurkiem, choć na drugi dzień jadaliśmy je zwykle z barszczem czerwonym. Teraz kiedy obserwuję moje dzieci jestem głęboko przekonana, że nie wszystkie smaki wigilijnego stołu im podchodzą. Mały z Maluchem krzywią się na sam widok moczki, a kiedy młodszemu dałam spróbować dosłownie na końcu łyżeczki, to przeszedł go dreszcz obrzydzenia. D.P. z kolei uwielbia smak wigilijnej kapusty mojej mamy.
Składniki:
25 dag łuskanego grochu
20 dag suszonych podgrzybków
1,3 kg kapusty kiszonej
Vegeta, pieprz, cukier
duża cebula
olej kujawski
Tok pracy:
10-12 godzin wcześniej namoczyć oddzielnie groch i grzyby, na drugi dzień gotować w tej samej wodzie do miękkości. Kapustę wypłukać, pokroić i ugotować do miękkości z Vegetą. Pokrojoną w kostkę cebulę zeszklić na oliwie, dodać odcedzone i pokrojone grzyby i chwilę smażyć z cebulą około 5-10 minut. Do ugotowanej, miękkiej kapusty dodać groch, przysmażone grzyby z cebulą, doprawić cukrem i pieprzem do smaku. Smacznego!

niedziela, 8 stycznia 2017

Time of my life

Maluch siedzi na krześle w przedsionku i podśpiewuje: Hej Piaście gol, tra la, la, la...- Będziesz ty siedział spokojnie. Ubieram go w kolejną warstwę odzieży, kończąc na rękawiczkach. Smaruję na koniec małe, różowe usteczka ochronną pomadką. Gotowy, możesz iść. Wiesz, to pierwsza impreza kiedy idę w sweterku.- mówię do męża. D.P. ubrany w nową koszulę, która o dziwo zyskała jego uznanie, sięga po marynarkę. Za ciepło ci nie będzie. Już jest minus siedemnaście. Zawozimy młodszą pociechę do dziadków, gdzie troskliwie się nim zajmą. Maluch z kim chcesz spać?- pyta moja szwagierka. Ze mną, z babcią, czy z dziadkiem. Sam- tak jak w domu. Wypowiada to zdanie z pewnością siebie, która nie podlega dyskusji. Po raz kolejny widzę, jak bardzo jest różny od swojego starszego brata. Słuchaj, czasami musisz upomnieć się o swoje. To ty musisz sam wybrać, czy chcesz to czy tamto...A Mały nie chcąc urazić cioci, czy babci, zgadzał się na każdą propozycję, prezent. Maluch ma w swojej główce zupełnie inną hierarchię. Żadnych połowicznych propozycji zaproponowanych przez mamę, czy ciocię. Na salę dojeżdżamy minimalnie spóźnieni. Marynowane pieczarki, ogóreczki, papryka, trzy rodzaje sera, ogórek zielony, pomidorki z cebulką, smalczyk, dwa rodzaje pieczywa i ciasta. Wszystko wygląda smacznie. Po podziękowaniach dla grona pedagogicznego pobliskiego technikum, zabawa rusza pełną parą. Są i fanty za piętnaście złotych, wężyk z przebranymi uczestnikami, zabawa z wrzucaniem piłki do dziury w wielkiej, kolorowej płachcie, ciepła kolacja, licytacja czekoladowych tortów i wazonów z fantazyjnymi malunkami. Wódka leje się z umiarem. Co chwilę wyciągam męża do wspólnego tańca, który w końcu zrzuca marynarkę i zostaje w koszuli w niebiesko-czerwoną krateczkę. Przy Time of my life, mąż podnosi mnie do góry. Wiesz, dobrze, że ważysz dwadzieścia kilogramów więcej- śmieję mu się do ucha. Wracamy przed północą. Termometr w samochodzie pokazuje minus dwadzieścia stopni...

czwartek, 5 stycznia 2017

Dusigrosz

Cudowne, francuskie poczucie humoru...

Zakupy

Dawno nie było u nas tyle śniegu. Maluch cieszy się i wyrywa się, by położyć się na ziemi i zrobić aniołka. Słuchaj, jesteś w samych dresach, musisz ubrać ocieplane spodnie. Jednak moje prośby trafiają w próżnię, bo dziecko tylko czeka, by zanurzyć się w śniegu. Co to za śniegowce?!- mówię do D.P. W środku prawy był mokry. Pewnie jak zdejmował spodnie, to mu naszło- mąż usprawiedliwia defekt obuwia. Kupiłam ci koszulę. Nie potrzebuję koszul! Przymierz chociaż. Nie, jestem zajęty. Oglądasz jakieś bzdury! Bardzo dobry film. Idź dziecko położyć spać! Pokazuję Małemu mój zakup. Fajna, podoba mi się- chwali starszy syn. Wyrzucę ci te dwie stare koszule. Co?! Ty sobie porządki rób w swoich szafkach...Ręce opadają. Mały zobacz, te koszule mają ponad piętnaście lat! Wiem, są starsze niż ja. Przymierzam nowe spodenki. Chyba nie zamierzasz tego ubrać na urodziny do Kozika?!- komentuje D.P. A właśnie, że tak. Wyglądasz jak z Hitlerjugend! Pani Prezes wysyła stylizacje odnalezione w necie z podobnymi spodenkami. Nie martw się...Do pracy bym się tak nie ubrała- stwierdza Mama Bliźniaków. Choć kto wie...w końcu pracuję w niemieckiej firmie- dodaje. W nocy budzi mnie potworny ból głowy. Słyszę wiatr hulający za oknem i w mojej głowie. Im jestem starsza, tym silniej odczuwam zmiany pogody...

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Sylwester

Żadnego picia alkoholu, dopalaczy, palenia papierosów- takimi słowami żegnam Małego i dwójkę jego kolegów z klasy. Mój tata też tak powiedział- odzywa się mniejszy. Chłopcy udają się do centrum naszej miejscowości. Uważajcie z tymi patronami, byście bez paluchów nie zostali- ostrzega D.P. Kiedy wracają po godzinie, są zziębnięci. Czerwone dłonie przykładają do kominka. Zimno- pokrzykują. Wypijają po kubku świątecznego barszczyku z krokietem i szybko udają się do pokoju Małego skąd co chwilę dobiegają ich podniesione głosy. Maluch piszczy z uciechy. Podjada starszym kolegom chipsy. Z bekonem, z cebulką, z papryką, z solą wszystkie w rozmiarze XXL. Jadę rano na Babią. Po takiej nocy?- zwariowałaś. Kładziemy się do łóżka z Maluchem. Zmęczona zasypiam. Budzą mnie petardy, które wybuchają jedna po drugiej. D.P. wchodzi do ciemnego pokoju i składa życzenia. Zza okna dobiega muzyka z otwartego samochodu. Słychać głos Adele. Chłopcy zaczynają grać w piłkę. Martwię się, że się połamią w ciemnościach. Co chwilę któryś z nich podbiega, by włączyć lampę. Po dwóch minutach zapada ciemność. Mecz trwa prawie godzinę. Wreszcie koniec. Mały bierze w nocy szybki prysznic i po cichu wchodzi do pokoju kolegów. Razem oglądają "Wzgórze krwi" do trzeciej rano. Budzę się chwilę przed budzikiem. Po cichu mam nadzieję, że ból brzucha ustąpi. Niestety tak się nie dzieje. Żałuję pięknej pogody, wyjątkowego dnia w roku. Powoli schodzę ze szlaku, który zapełnia się turystami. W oddali widzę mgły nad Tatrami. Trzeba schować ambicję do kieszeni. Wysyłam rodzicielce zdjęcie. Ładne- komentuje późnym wieczorem. Wiem, dlatego Ci je wysłałam....