piątek, 29 kwietnia 2016
czwartek, 28 kwietnia 2016
Rehabilitant
Kręgosłup cię boli?- zagaduje Maluch. Trochę boli- odpowiadam mojemu ciekawskiemu dziecku, które w między czasie nurkuje za pustą butelką po szamponie Bambi. Gorąca woda wlewa się do wanny. Już po chwili napełnia butelkę. Nagle czuję jak po plecach płynie ciepły strumień wody. Dobrze?- dopytuje. Bardzo dobrze- śmieję się. Oj panowie i panie rehabilitantki, roście wam konkurencja. Ten pełen empatii prawie trzylatek roni łzy wielkie jak grochy, gdy widzi mamę wynoszącą zwłoki muchy do kubła ze śmieciami lub polującą na długonogie pająki z rurą odkurzacza. Nie zabijaj, nie zabijaj!- krzyczy głośno. Może minie mu z wiekiem, bo zakładać rezerwatu przyrody w swoim domu nie zamierzam. Mały ściska mnie i całuje. Co tam chcesz synu?- dopytuję. Aaa nic, tak. Uhmm weekend się zbliża wielkimi krokami, a tu pad przepadł bez wieści. Wiesz, pani z muzyki powiedziała, że jak będę się tak dalej starał, to da mi szóstkę na koniec roku. To staraj się- ucinam. Co, co dopytuje się D.P.? Z muzyki?! Powiedz swojemu wuefiście, że ty lepiej grasz w piłkę niż pływasz. I składa zamaszysty podpis pod zgodą na zawody pływackie. Niektóre kobiety zostają w głowie. To stwierdzenie bardziej niż zwykle zachęca mnie do lektury czasopisma. Jeszcze tylko kilka stron z kulinarnymi daniami udekorowanych pokrzywą, czy mniszkiem lekarskim. Samo zdrowie...Kubek letniej wody z cytryną. Dobranoc....
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Żabnica
Lecimy z tatą do Stavanger?- oznajmiam Małemu podczas śniadania. A gdzie to jest?- ożywia się synuś. Norwegia. Eeee zimno- mówi z umiarkowanym entuzjazmem. Gdybyście jechali do Barcelony, to bym się z wami zabrał...W Barcelonie byliśmy. Wiesz jak będziesz starszy, to będziesz podróżował, gdzie dusza zapragnie- obiecuję...Oczywiście o ile będziesz miał na to czas i pieniądze. A co z nami?- przypomina mi o naszych rodzicielskich obowiązkach. Babcia się wami zajmie. Uhmm- pada odpowiedź. Nie przyjął tego najgorzej- konstatuję. D.P. przegląda swój przewodnik, który dostał na Gwiazdkę, ustala plan wycieczki. Przeglądam ofertę miejscowych restauracji. Ceny za dania w menu hamują mój entuzjazm. No trudno pójdziemy, choćby raz. Sprawdzam cóż to takiego monk fish- żabnica...ooo za ładnie nie wyglądasz rybko- myślę sobie. Uśmiecham się na samą myśl Mamy Mądrego i jej dawnego komentarza: "to danie na mnie patrzy". D.P. obiecuje przejść na czterodniową głodówkę i nie przejeść naszego budżetu. Sernik zjedzony?- pyta z żalem. Tak, tak...jutro upiekę nowy....
sobota, 23 kwietnia 2016
Nie musi
Powycieraj kurze, meble ogrodowe i schody. Muszę?- Mały się buntuje. Tak mamy gości, potem dostaniesz pad. Co już?! Wchodzę do pokoju mój nastolatek leży w łóżku z telefonem. Wszystko zrobiłem, co chciałaś. OK. Biorę ręcznik papierowy i wycieram w kilku miejscach. Nie zdałeś testu białej rękawiczki, popraw. Jednak kulminacja przed nami...Przed samym wyjściem na urodziny i pewnie zostawiłabym go w domu, by ochłonął, gdyby nie telefon ...Stanęła mi przed oczami scena nastoletniego sąsiada Marka ze swoją matką o nogach spuchniętych jak dwa, wielkie wałki....Kolejna granica została przekroczona. Rozczarowanie procesem wychowawczym bywa spore i bolesne...
czwartek, 21 kwietnia 2016
środa, 20 kwietnia 2016
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
niedziela, 17 kwietnia 2016
sobota, 16 kwietnia 2016
piątek, 15 kwietnia 2016
środa, 13 kwietnia 2016
Niebieski balonik
Moja kochana mamusia. Maluch całuje mnie po rękach, w ramię. Skąd w tych moich chłopakach się bierze tyle czułości...zasypiam spokojnie. Czekam na poprawę, ale nie tak prędko Matko Polko. W nocy kilkakrotnie robimy wycieczkę do toalety. Brzuszek mnie boli- skarży się biedactwo. Zjedz biszkopcik, napij się rumianku. Posłusznie dojada ciasteczko i w tej samej chwili zasypia. Pobudka o drugiej w nocy wybija mnie z rytmu. Rano zamiast butli z mlekiem szykuję kisiel truskawkowy i kilka biszkoptów. Mały dojada połowę deserku-śniadania po bracie. Podnieś głowę. W sekundzie zamieram. Na szyi dziecka widzę czarny punkt. Wiesz co, ubierzemy się i pójdziemy do pani doktor. Mały, Mały zrób sobie śniadanie. Co się stało? Maluch ma na szyi kleszcza. Widzę napęczniałe bladoniebieskie żyłki. Lekarka przyjmuje od 8:00. W kolejce czeka młoda dziewczyna, której o zgrozo ciężko ruszyć się po dyskietkę NFZ-u i starsza pani. Maluch wkracza do gabinetu pierwszy. Delikatnie odnóże po odnóżu wydłubuje kleszcza z szyjki mojego nieboraczka, który posłusznie leży w maminych ramionach i piwnymi ślepkami lustruje sufit. Jesteś super grzeczny- chwalę synka. On zawsze jest taki grzeczny- dopowiada internistka. Dostaniesz niebieski balonik. Wiesz mam takie kolorowe. Wychodzimy z dwoma balonikami i receptą na antybiotyk. Gdzie ty to złapałeś? Kotka pozwoliłam pogłaskać- następnym razem pogonię każdego kota, odgrażam się w myślach wszystkim mruczkom, lasom, zaroślom...Żółwiki i rybki przez szybę będziemy oglądali....Taki piękny dzień za oknem...spacer mi się marzy...
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
Makaron z krewetkami
Oliwa z oliwek
3 ząbki czosnku
pieprz, sól, płatki chili
pół lampki Chardonnay
50 dag krewetek
tagliatelle
zielona pietruszka
3 ząbki czosnku
pieprz, sól, płatki chili
pół lampki Chardonnay
50 dag krewetek
tagliatelle
zielona pietruszka
sobota, 9 kwietnia 2016
Appearance
Aura znowu nie rozpieszcza. Jeszcze kilka dni temu słupki rtęci osiągnęły dwadzieścia parę stopni, by za parę dni powędrować grzecznie w dół. Wysmarowałaś się kremem?- pyta Pani Prezes. Nauczona bolesnym przykładem, kiedy to moja skóra zaczęła przypominać odcień raka, pokryłam twarz warstwą mini kosmetyku BB. Moja młodsza testerka nowości kosmetycznych opowiadała o rewelacyjnym wpływie ziaren kawy na cellulit....Oczyma wyobraźni wyobraziłam sobie siostrzyczkę owiniętą folią spożywczą i parsknęłam śmiechem...Zazdrośnie patrzyłam na jej włosy, które ładnie się układały po wizycie u fryzjera. Moje dla odmiany zbuntowały się, doprowadzając mnie do rozpaczy i zakupu specyfiku, który wcieram po każdym umyciu. Tylko te jogurty jesz i sałatę- burknął D.P. a to w pożywieniu jest najwięcej witamin. Trudno i machnęłam mu przed nosem zestawem witamin i minerałów. Mój drogi Kubusiu Puchatku- masz nadwagę. Ale jestem zdrowy i zrobił sobie na kolację pszenną bułkę z salcesonem, zagryzając ją ciastem drożdżowym. Babcia Marysia spogląda na przyszywanego wnuka. W końcu bez ogródek rzecze: pobrałeś się. Ten rubasznie poklepuje się po brzuchu.... Nie powiem ci Chudzielcu....
piątek, 8 kwietnia 2016
wtorek, 5 kwietnia 2016
Egzamin
Mam taką scenę przed oczami. Jestem w autobusie, który wiezie mnie na egzamin dojrzałości. Towarzyszy mi spokój i poczucie, że nic już nie będzie takie samo. Mały, Mały- wstawaj na śniadanie. Na stole czekają kolorowe kanapki i kakao. Spakowałeś przybory, legitymację, chusteczki- tak wszystko mam. Tu masz bułkę. Twoje wafelki- Maluch zazdrośnie spogląda na Prince Polo. W środku dygocę...Słuchaj najpierw rób to, co potrafisz, potem wróć do trudniejszych zadań. Syn potakuje głową. Schodzi na dół ubrany w jeansową koszulę i buraczkowe spodnie. Gdzie ty się wybierasz w tym stroju?! Jezus Maria- jak pajac...na górę przebrać się! Upycha do swojej torebki potrzebne przybory, wielką bułkę i butelkę wody mineralnej. Żadnego ściągania! Mamo....! W końcu wraca ze szkoły...Jak było?! Dobrze, czekałem na Janka. D.P. przegląda portal internetowy. Są wyniki z angielskiego- czyta na onecie. Po paru chwilach Mały dyktuje swoje odpowiedzi, a ja zapisuję je różową kredką. Wychodzi mi 100%! Mały wydaje dziki okrzyk radości. Cieszę się. Zabierzesz mnie na sushi? OK, jeśli z matematyki będziesz miał czwórkę- stawiam warunek. Maluch zagrzebuje się w ubiegłorocznych liściach. Tak niewiele potrzeba mu do szczęścia. Wieczorem nie potrafię wyszorować brudu za małymi paznokciami. Mały podjada z garnka białą kapustę z zasmażką. Słuchaj, to ma być na jutrzejszy obiad. Uhmmm bardzo dobra...
niedziela, 3 kwietnia 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)