piątek, 17 kwietnia 2015
Osłoda
Pod palcami wyczuwam twarde mięśnie, chłonę całą sobą zapach. Szczęśliwa, piękniejsza zasypiam. Wyjazd w góry zostaje odroczony. Pani Prezes obiecuje pożyczyć mi jakieś szybko schnące spodnie. Innym razem pojadę. Sama. Może. Nikt nie ma ochoty lub czasu na górskie wędrówki. Maluch budzi mnie przed czwartą. Wchodzi do łóżka. Do rana śpimy razem. Tym razem to ja budzę się pierwsza. Zjadam ostatni kawałek ciasta na śniadanie. Czekolada powoli rozpuszcza się, pozostawiając słodko-gorzki smak na języku i podniebieniu. Mama Bliźniaków chwali się nowymi drzwiami, fototapetami. Ma pełne ręce roboty. Może pójdziemy potańczyć? Piszę jej porannego sms-a. Chętnie, porozmawiam z M. Brakuje najmłodszej z sióstr, ale ta zamierza bawić się ze znajomymi w stolicy. Nikt nas nie będzie przebierał, stylizował...Mężczyźni zostają w domach, pilnując dzieci. Może ściskają w dłoniach jakąś szklaneczkę na osłodę pracowitego tygodnia. Noc należy do nas Panowie....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no no no szalenstwo? ,,,,,,,,,,dobrej zabawy :) a gory nie uciekna, tez bedzie na nie czas :) nie martw sie. Samemu to nie ma radosci , jak sie dzieli to wtedy jest radosc i to wieksza :):):) buziaki
OdpowiedzUsuńGóry może nie uciekną...ale nie wiem, czy ja dam radę:)
UsuńNiech noc bedzie z Wami czy jakos tak to lecialo.
OdpowiedzUsuńWyszalejcie sie porzadnie. Calusy!
Wytańczyłyśmy się:)
UsuńI DOBRZE !
OdpowiedzUsuń