Od pewnego czasu chciałam spróbować
tarty nie w porze deserowej, a obiadowej. Przewertowałam kilka
przepisów i trafiłam na tartę lotaryńską. Moje „króliczki
doświadczalne” niecierpliwie czekały na obiad, który się
spóźniał. Maluch cieszył się i głośno protestował, kiedy
odganialiśmy go od gorącego piekarnika, połykając w całości
dojrzałe maliny. Mały czytał mi nowinki ze Świata Wiedzy, który
nabył przy okazji porannych zakupów. Na wystawie w Księgarni
Merkury leżało przepiękne wydanie Mary Poppins- 89 zł!. Niestety
dzisiaj zakupiliśmy podręczniki do szkoły i mój portfel świeci
pustkami.
Składniki na kruchy spód:
25 dag mąki pszennej
125 g masła
szczypta soli
4 żółtka
5 łyżek zimnej wody
Farsz:
4 całe jajka
pół szklanki mleka
1 szklanka śmietany 18%
15 dag boczku
15 dag sera żółtego
pieprz, sól, gałka muszkatołowa
Składniki na kruchy spód zagniatamy
szybko i wkładamy do woreczka foliowego do lodówki na dwie godziny.
Po tym czasie ciasto podpiekamy obciążone np. muszelkami w formie
do tarty przez 10 minut w temperaturze 200 stopni. Zdejmujemy nasze
obciążenie. Zanim włożymy muszelki, albo fasolę, czy szklane
kulki należy na cieście umieścić kawałek papieru do pieczenia.
Ciasto bez obciążenia podpiekamy 3 minuty, by się zarumieniło. Po
tym czasie na placek układamy podpieczone na patelni kawałki boczku
bez tłuszczu. Wylewamy masę z ubitych trzepaczką jaj, śmietany i
mleka z utartym serem oraz przyprawami na nasz spód. Oszczędnie z
solą, ponieważ boczek sam w sobie jest słony. Masa powinna być
odrobinę niżej niż krawędź ciasta, bo w trakcie pieczenia
urośnie. Smacznego!
no na pewno wszystkimsmakowalo:)
OdpowiedzUsuń