Co cię tak śmieszy? Pyta D.P. Siedzimy na drewnianej ławce pod cukiernią. Nic....usiłuję przywołać najbardziej bolesne wspomnienia, by poczuć absurd tej sytuacji. Idziemy? Posiedźmy jeszcze pięć minut, niech się Maluch pobawi- mówi małżonek. Patrzę na małe adidasy, dzieci bawiące się się na placu zabaw. I sobie myślę, że ja w ogóle, ale to w ogóle nie lubię mężczyzn chowających głowę w piasek, takich którzy kryją się za okularami, czapkami z daszkiem, czy blatami restauracyjnych stołów, by broń Boże, nikt ich nie zauważył. Emocje niepewności ustępują bezpowrotnie. Bo taką wewnętrzną pewność każdy ma w sobie. Nie znam cię... i nie ważne, że być może nie stanę tam wysoko w górach, bo ja muszę czuć na dwieście procent. W Murowańcu schabowy smakuje tak samo.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz