W powietrzu powoli unosi się zapach
jesieni. Budzą mnie zimne poranki, a żegna wieczorny chłód.
Codziennie sprawdzam prognozę pogody dla Katowic i Gliwic. Do końca
tygodnia, czeka nas poranna wyprawa z Maluchem. Jakoś udaje nam się
wszystko pogodzić. Może posiłki straciły na atrakcyjności, bo
brakuje tego czasu na przemyślenie, dopieszczenie potrawy, ale Mały
i Druga Połówka polubili gotowanie! Parę tygodni temu gościliśmy
mojego ojca. Okazało się, że on również czasami pichci. Tak
zasłuchałam się w tej opowieści, że aż moje kubki smakowe
zaczęły marzyć o mini kolbach kukurydzy, które pozostają twarde
daleko bardziej niż mięso, zielonej fasolce, o mięsistych
bakłażanach, że sama postanowiłam przyrządzić podobną zupę.
Składniki:
pół laski węgierskiej kiełbasy
5 sztuk jasnej papryki
3 marchewki
spora garść żółtej fasoli
puszka pomidorów
1 mały przecier pomidorowy
paczka parówek
1 cebula
ziemniaki
ziemniaki
Obraną marchew, kiełbasę kroimy na
talarki. Końcówki fasolki odkrawamy i następnie strąki dzielimy
na mniejsze kawałeczki. Cebulę w kostkę, paprykę w słupki.
Wszystkie składniki wrzucamy do garnka. Zalewamy wodą, dodajemy
pomidory z puszki. Całość gotujemy godzinę. Kiełbasa powinna
puścić wszystkie aromaty, a warzywa stać się miękkie. Dziesięć
minut przed końcem dodajemy mały przecier pomidorowy oraz pokrojone
w talarki parówki. Zupę można podać z ziemniakami. Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz