sobota, 22 maja 2021

Naprawiona

Odrzucam dwa połączenia od mamy. Nie chcę w tym miejscu rozmawiać, o tym jak się czuję. Sama też nie mam potrzeby informowania. Dzień wcześniej rozważam: praca, czy zdrowie. Po wizycie D.P. pyta jak było. Kiedy wyjaśniam, co powiedziała lekarka w gabinecie i moje obawy słyszę. "Walić to, idziesz do szpitala". Jak zwykle staje na wysokości zadania. Wieczorem głaszcze mnie plecach. "Nie martw się, wszystko będzie dobrze". Jednak na zapas martwię się. Wypisuję formularz covidowy, czekam na USG. Zapraszam panią na wywiad. Siedzimy przy stoliku, na którym stoi czajnik na wodę. "No, no kolega to ma szczęście. Piękna kobieta i herbata"- mówi przechodzący obok lekarz". Patrzę na lekarza w duchu myśląc "pajac". Odpowiadam na wszystkie pytania. Czym się pani zajmuje? Tak myślałem. Ciekawe, co mnie zdradziło. Wracam na salę. Pozostałe dziewczyny drzemią. Zazdroszczę im. Głowa boli coraz bardziej. Szukam pięciu punktów i je delikatnie masuję. Jakby lepiej, ale ból się nasila. Po dwóch godzinach boli mnie głowa, zęby, jest mi niedobrze. Pukam do dyżurki pielęgniarek. Tylko mały łyk wody. Kiedy tabletka zaczyna działać, zasypiam na dwie godziny. Sam zabieg jest krótki. Wiesz, tak można umierać. Umysł zostaje wyłączony. Nic nie czuć, chyba tak wygląda szybka śmierć. Jestem lekko przymulona. Pielęgniarki pomagają się ubrać. Czuję się zaopiekowana i chcę tam zostać. Odwracam się w kierunku ściany. Prostuję rękę z wenflonem. Zapadam w krótki, czujny sen. Jeszcze dwie godziny, które wydłużają się o kolejne pół godziny. Proszę odpoczywać- słyszę zalecenie lekarza. Jak się czujesz?- dopytuje D.P. "Naprawiona"- śmieje się, słysząc moją odpowiedź.