poniedziałek, 30 listopada 2015

Drugą

Boli kiedy się budzę, kiedy wstaję, robię śniadanie, kiedy jadę do sklepu, kiedy kicham i buty zakładam. Wyglądasz zjawiskowo, oczy, uśmiech- słyszę w sobotni wieczór...dzisiaj dla odmiany czuję się jakby los zadrwił sobie ze mnie. Znajoma pani doktor wypisuje dwie recepty. On zawsze taki grzeczny?- wskazuje Malucha. Nie. Żywe sreberko wdrapało się na moje kolana i ciekawie zerkało na leciwy ciśnieniomierz. Chcesz nalepki? Tak. Proszę, tu masz jedną. I drugą- dodał mały pacjent. I drugą, drugą. Nie to już trzecią- odparła lekarka. W domu podrzuca piłki, w końcu wpycha czarną gumową piłkę do szuflady. Szuflada zostaje unieruchomiona. Drugą do gry w tenisa rzuca w okolice parapetu, na którym stoi biały storczyk i wazon. Mama, wiesz co to jest futsal?- pyta Mały, podbijając szmaciankę. Uhmm. Piłka nożna na sali, gra pięciu zawodników. Kiedy przyjdziesz na mój mecz? Ciocie były, babcia, dziadek, tata jest zawsze....wylicza mój piłkarz. Jak będzie ciepło- obiecuję.




sobota, 28 listopada 2015

Andrzejki

Mama, muszę jechać do babci?- pyta Mały. Tak- uśmiecham się w odpowiedzi. Ale, co ja tam będę robił?! Weź książkę do czytania, to się nie będziesz nudził. Najlepiej z matematyki! Prrych...Ale suchar- dodaje synuś. Inna sytuacja..Mały wyciąga odkurzacz i zaczyna odkurzać plecak z Campusa, który ostatnio miał trzy lata temu na Zielonej Szkole. Co ty tam robisz tak długo?!- wiesz co synu, ty potrafisz odkurzać stary plecak, jeść kolację godzinę, kąpać się kolejne pół godziny, by tylko nie odrabiać lekcji....Maluch nie może doczekać się wyjazdu do babci. Będę jadł obiadek, będę spał u babci- cieszy się podskakując. Mleko, butelka, pidżamka, dwa misie, smoczek....Robię sobie w pamięci listę najpotrzebniejszych rzeczy, bez których moje dziecko nie zaśnie. To jego pierwsze wychodne....Cała noc bez rodziców, z dziadkami i ciocią, których spotyka tylko podczas niedzielnych obiadów.  Nie mam wątpliwości, że będą w dobrych rękach. Czasami, gdy zasypia robię mu wyliczankę: mama cię kocha, tata cię kocha, brat cię kocha, babcia cię kocha, druga babcia cię kocha, dziadek cię kocha, ciocia cię kocha....po chwili słychać śpiący głosik Malucha, który wymienia imię osoby, która go jeszcze kocha....Cicho wychodzę z pokoju, by zaparzyć herbatę o zapachu bergamotki.

czwartek, 26 listopada 2015

Sałatka z tuńczykiem

puszka tuńczyka w oleju
papryka czerwona
puszka groszku
puszka kukurydzy
3 jajka ugotowane na twardo
15 dag sera żółtego
mała cebula
woreczek ryżu jaśminowego
4-5 łyżek majonezu
4 ogórki konserwowe
pieprz, sól do smaku







środa, 25 listopada 2015

Kwaśnica

70 dag żeberek wieprzowych
30 dag boczku gotowanego
80 dag kapusty kiszonej
1/2 kg ziemniaków
4 listki laurowe
8 ziarenek ziela angielskiego
pieprz i sól do smaku
łyżeczka majeranku
łyżeczka kminku
olej
duża cebula
Żeberka kroimy na mniejsze kawałki i zalewamy zimną wodą. Zbieramy szumowiny i dodajemy listki laurowe oraz ziele angielskie. Gotujemy pół godziny, następnie do naszej zupy wkładamy obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Wywar gotujemy kolejne pół godziny. Na patelni smażymy pokrojony w kostkę boczek, po czym cebulę, tak by się zeszkliła. Zawartość patelni przekładamy do zupy. Na koniec kroimy kapustę i dodajemy do wywaru. Gotujemy przez godzinę. Smacznego!






wtorek, 24 listopada 2015

Kleftiko w pergaminie

80 dag łopatki wieprzowej lub jagnięciny
4 ziemniaki
2 cebule
5 ząbków czosnku
3 marchewki
ser feta
rozmaryn
oregano
pieprz, sól
50 ml białego wytrawnego wina
50 ml oliwy z oliwek
pomidor
sok z połowy cytryny
Mięso kroimy w grubą kostkę. Z oliwy, wina, soku z cytryny, przypraw i ziół oraz czosnku sporządzamy zalewę. Połowę zalewy mieszamy z mięsem i odstawiamy. Warzywa kroimy w kostkę i łączymy z przygotowanym sosem. Pergamin pociąć na kwadraty 38cm x38 cm i ułożyć po dwa na sobie, tak by tworzyły gwiazdę. Układamy warzywa, mięso, plasterek fety, pomidora i gałązkę rozmarynu. Zamykamy szczelnie pergaminową sakiewkę i związujemy nitką. Pieczemy ponad godzinę w temperaturze 180 stopni. Smacznego!






poniedziałek, 23 listopada 2015

Słuchając

Zamknęłam oczy słuchając tej muzyki, tak bliskiej i ukochanej....kieliszek białego Bordeaux do połowy pełny...ciało porusza się w rytm dźwięków trzeciego utworu z płyty Adele...Leżę na plecach, a mężczyzna delikatnie całuje moją dłoń. Słyszysz?- pyta....Wie, że poznaję, jestem wyczulona...uwrażliwiona zbyt mocno, tak jak On. Smakuję moje ulubione ciasto na świecie, którym delektowałam się lata temu w Monachium, czy w Paryżu...nawet urodzinowy sernik Pani Prezes z orzechami makadamia musiałam skopiować, by poczuć jeszcze raz ten smak. Tę mieszankę słodyczy i soli.....Wiesz pierwszy śnieg tej jesieni spadł..symbolicznie prawda... akurat ta moja ukochana pora roku się pojawiła. Mam przed oczami sosny pokryte śnieżną kołderką...Gdzieś tam w górach...na szczyt wiedzie szlak niebieski, gdzie rosną okazałe jodły, buki i świerki...Marzę, że latem wejdę na Orlą Perć i wiesz...że się nie boję...

Sernik....Idealny


sobota, 21 listopada 2015

Co dzień

Świt przebija przez żaluzje. Nawet przyroda robi niespodziankę- minus pięć. Trawa i gałązki pokryły się srebrem. Cicho schodzę po schodach, by nie obudzić dzieci. Kiedy wracam, widzę ciałko mojego robaczka. Otulam go kołderką. Wyjątko długo śpi. Zamykam oczy, śnię...Maluch cicho wykrada się z łóżeczka. Jak co dzień szuka pod łóżkiem mojego telefonu. Jestem szybsza niż on. Grajdoli się po misia, którego zauważył w rogu łóżka. Nie otwieram oczu i dostaję buzi. Po chwili czuję jak rozpycha się łokciami i kolanami. Ten poranny masaż trwa...taki zwykły niezwykły dzień.

Serek wiejski na bogato

Serek wiejski, jajka na twardo, rzodkiewka, papryka czerwona, ogórek zielony,  winogrona, żurawina, prażony słonecznik, pestki dyni i orzeszki pini


Ten obcy

Maluch siedzi grzecznie na wiklinowym fotelu i wygrzebuje małą łyżeczką rodzynki z lodów malaga. Jego piwne oczka ze skupieniem śledzą program na dziecięcym kanale. Śmieję się, a gdzieś w środku pobrzmiewają dźwięki: "Małgośka, mówią mi, on nie wart jednej łzy....." Wieczorem jadę po D.P. Na sali sami mężczyźni w czarnych mundurach. Dobrze się bawią w swoim towarzystwie, pijąc bursztynowy trunek z wielkich kufli. Krople deszczu świecą światłem przydrożnych latarni. Docieramy do domu. Mały czyta szkolną lekturę i obce są mu rozterki głównego bohatera. Otoczyłam go książkami, które sama czytałam w dzieciństwie. Piękne wydanie Baśni Andersena, Mary Poppins, książki Frances Hodgson Burnett....Maluch póki co znosi mi książeczki w twardej oprawie. Kiedyś i on usłyszy historię Małego lorda....


czwartek, 19 listopada 2015

Kapuśniak z kapustą pekińską

Mostek wołowy, kapusta pekińska, marchew, pietruszka, zasmażka z cebulą na oleju, przyprawy do smaku,  puszka fasoli czerwonej, mały przecier pomidorowy, ryż lub ziemniaczki


środa, 18 listopada 2015

wtorek, 17 listopada 2015

Odsypiam

Małyyy! Wołam starszego syna. Co zrobiłeś bratu?! Dlaczego ma takie zaczerwienione oczy. Ja, nic.- odpowiada z udawaną miną niewiniątka. Przecież tak nie wyglądał pół godziny temu- włącza się D.P. Ja go tylko całowałem....Ty znajdź sobie jakąś koleżankę do całowania, a brata zostaw w spokoju!- odzywa się tata winowajcy. Maluch ma zaczerwienione oczka, nie tyle od całowania, ile od "malinek". Takie ślady schodzą kilka dni. Nazajutrz wygląda jak dziecko cierpiące na alergię. Brodzi w wielkiej kałuży z mokrym kawałkiem patyka, ubrany w swój nowy komplet i granatowe gumiaki. Brudna woda przelewa się przez jego palce i rozbryzguje ciemnymi kropelkami na twarzy. Jest przy tym taki szczęśliwy i uśmiechnięty, jakbym go zabrała na najlepszy plac zabaw. Las stracił swoje letnie odzienie i tylko gdzieniegdzie widzę ostatnie brązowo-złote listki. Odsypiam weekend. Moje krzywdzące słowa, niektóre sytuacje wracają do mnie. Mają siłę rażenia. Powalają, wysysają energię. Śpię po dziewięć godzin dziennie. Nie lubię naruszania mojej przestrzeni, nawet paznokciem.

niedziela, 15 listopada 2015

Inaczej

Kilka tygodni temu, chodziłyśmy ulicami miasta, gdzie dzisiaj panuje strach i niepewność. Żartowałyśmy i śmiałyśmy w paryskim metrze. Pamiętam murzynkę, która nakładała puder na twarz, a następnie szminkowała swoje brązowe usta. Ta sytuacja wydawała mi się wręcz komiczna. Kobieta miała skórę koloru czekoladowego i piękne wyraźne usta. Uśmiechnęła się do mnie, a ja oddałam jej uśmiech. Pani Prezes wróciła z drugiej części świata. Lato, dobre wino, obok osiedli zbudowanych z pociętej blachy, za chwilę oczom ukazuje się luksus, o którym nikt nie śmie marzyć. Co ludzi prowadzi do tak drastycznych kroków? Chyba wiem co...Dobranoc

United

https://www.youtube.com/watch?v=uSpR4ml8j44

środa, 11 listopada 2015

Przestrzeń

Długo trwało moje wybudzanie się. Śpię, a jednak słyszę głosy z innej części domu. Szczęk wyjmowanych talerzy ze zmywarki, bieganie Malucha, ciężkie kroki Małego na schodach. Maluch nie potrafi zasnąć. Bierze swojego misia i wędruje do łóżka brata. Zasypia...ale przeniesiony przez D.P. do swojego łóżeczka budzi się i znowu przechodzi. Idziemy spać- biorę go za rączkę i kładzie się na swojej pluszowej poduszce. Jednak coś mu nie pasuje i tym razem. Wstaje i wchodzi na moje łóżko. Wiesz, że nie potrafię spać z tobą- mówię gdzieś w czarną przestrzeń. Maluch nic nie robi sobie z tego i zapada w sen. Biorę jego maleńką poduszkę i kładę się po drugiej stronie łóżka. Żadnego dotykania, przytulania, całowania. Potrzebuje swojej przestrzeni, której nie pozwalam nikomu naruszać. Panna niedotykalska. Wysoka temperatura na dworze zachęca do spaceru. Dzisiaj nie ulegam tej ogólnie panującej modzie. Zostaję w domu. Czuję, że muszę wypocząć. Tak jak powiedział mój trener, to mózg dyktuje nam swoje warunki. Dzisiaj mój kazał zwolnić tempo.

Sałatka z selerem marynowanym

Seler marynowany, kukurydza, jajka na twardo, ser żółty, świeża papryka, szczypiorek, szynka drobiowa, majonez, sól i pieprz do smaku, cebula


poniedziałek, 9 listopada 2015

Niespodzianka

Czuję nerwowy skurcz żołądka na autostradzie. Co chwilę zerkam w lusterko, by sprawdzić, czy Maluch nie postanowił zdjąć pasów. Czasami mam wrażenie, że dla tego żywego łebka kaftan bezpieczeństwa nie stanowiłby żadnego problemu i po chwili żywo machałby rączkami i nóżkami. W wielkim salonie Mamy Bliźniaków zrzucam z siebie kolejne wątpliwości, troski, dokonując swoistego rachunku sumienia. Czy ja wszystkiego dopilnowałam? Córka niewdzięczna, matka wymagająca...Bębniący deszcz mnie uspokaja, powrotna droga w korku się wlecze. Co chwilę przymykam oczy. Jestem taka zmęczona.... Mocna kawa orzeźwia mnie na dłużej. Muszę dojechać, myślę, by Ci napisać - jesteśmy. Pani Prezes głaszcze małe lwiątka w jakimś afrykańskim rezerwacie. Dzwoni na skypie, podczas gdy ja stoję z rodzicielką w pustym miejscu po czereśni. Udała się niespodzianka?- Oj udała...Nawet i obiadu starczyło dla niespodziewanego gościa. Wiesz, nawet te niezaplanowane sytuacje, muszą zgrać się w czasie. Parafrazując N. ja też dokładam swój puzzelek.

środa, 4 listopada 2015

Zabawki

Wymusiłam na D.P. zakup nowych spodni. To takie wygodne mieć obok siebie mężczyznę, który niczego nie potrzebuje i wszystko ma.... Tyle, że jego ubrania zazwyczaj wyrzucam po kryjomu, bo a nuż te stare spodnie dresowe z jedną dziurą mogłyby się mu przydać...Kiedyś zagroziłam, że nie wyjdę z nim z domu, jeśli się nie przebierze...Mały wybierał swoją nową bluzę w trzech różnych sklepach. Nie znalazł ani jednej, który by mu przypadła do gustu. Bluza miała bez kaptura, nie z jakimś wielkim nadrukiem, najlepiej zabawnym napisem, w odpowiednim kolorze...Jeszcze takiej nie wyprodukowali.... Maluch donośnie wyrażał swoje niezadowolenie, kiedy opuszczaliśmy stolik z klockami Play Mobil. Ktoś kto ustawia zabawki przy wejściu, chyba nie ma swoich dzieci. Odciągnąć wózek od tego miejsca, to tak jakby zabrać osiołkowi marchewkę. Ani drgnie...W końcu postraszyłam, że Mikołaj nie przyjdzie. Uspokoił się na chwilę. Na drugim końcu sklepu, kolejne pojazdy. Owszem dziecko wejdzie do karety, pociągu, nawet formuły jeden tylko spróbuj je później wyjąć.... Mały obrażony na cały świat przede wszystkim zaś odmowę zakupu kanapki w fastfoodzie, łaskawie zgadza się na propozycję bułki z pastą serową. Potem prosi o dokładkę...Tylko mój żołądek znowu się buntuje...

wtorek, 3 listopada 2015

Despedida

https://www.youtube.com/watch?v=hXI8RQYC36Q




Again

Znowu cię nosi- mówi rodzicielka. Spokojnie nie wybieram się w Tatry. Słowacy zamknęli szlaki znajdujące się powyżej schronisk. Dociera do mnie informacja radiowa. Maluch uparcie zwraca się do mnie używając męskoosobowej formy czasownika: Co kupiłeś?, Gdzie byłeś? - słyszę. Początkowo zastanawiałam się do kogo on mówi i szukałam wokół siebie jakiegoś męskiego osobnika...ale szybko dotarło do mnie, że chodzi o mnie...Zdarza mu się powiedzieć: tata wróciła...Mały cichaczem wykrada swój telefon, który znalazł w szufladzie z przyprawami. Nie potrafi bez niego funkcjonować...ale w końcu dotarł do biblioteki szkolnej i ponownie odkrył w sobie umiejętność czytania. Dostęp do gier i internetu został ograniczony natychmiastowo i nieodwołalnie po konsultacjach z jego wychowawczynią. Boli. Zawiódł nasze zaufanie, więc kara jest dotkliwa. Pierwszy raz w życiu usłyszał odmowę, kiedy zapytał o możliwość wyjścia do kolegi. Można mieć problemy w szkole owszem z matematyki, języka polskiego...ale dlaczego jest to akurat plastyka i technika?! Listopadowe słońce ogrzewa zmarzniętą po nocy ziemię. Termometr nad ranem otarł się o minus pięć stopni. Pedałuję szybko, by nie zmarznąć na rowerze i zdążyć przed zmierzchem do domu. Może jeszcze parę takich ciepłych dni. Potem.... Pomyślę o tym później...


Piernik "Idzie niebo..."


poniedziałek, 2 listopada 2015

Pamięć

Wchodzę w trakcie przerwy reklamowej na seans filmowy. Mężczyźni z mojego rzędu uśmiechają się do mnie i przepuszczają mnie w głąb krzeseł. Wzrok powoli przyzwyczaja się do ciemności. Żołądek znowu wariuje. Szukam przyczyny bólu, przeczesując zakamarki pamięci dwóch ostatnich dni. Nie pamiętam co powiedziałam, czy zjadłam wczoraj. Dobrze pamiętam to co było. Błyskawicznie, bez wysiłku, intuicyjnie. Oglądam stare zdjęcia, na których widać dziewczynę o jasnej cerze ze złotymi włosami do ramion. Podczas gdy ja chciałam być brunetką o oliwkowej cerze. Niestety mimo usilnych wysiłków, częstych kąpieli słonecznych latem, picia litrów soku marchwiowego efekt był zawsze ten sam. Raz nieopatrzenie użyłam szamponetki Mamy Bliźniaków w kolorze śliwki. Efekt był porażający i wybił mi z głowy eksperymentowanie z kolorem moich włosów raz na zawsze. Pocieszam się myślą, że synowie nie będą podbierali mi ubrań, czy kosmetyków, tak jak my to robiłyśmy z rzeczami rodzicielki, a później swoimi. Kiedyś zdesperowana Mama Bliźniaków, by ukrócić proceder pożyczania jej rzeczy, założyła na swojej szafie zamek. Wówczas Pani Prezes włamała się do jej szafy i przy okazji zniszczyła zamek. Wspomnienia...

Jestem powietrzem

https://www.youtube.com/watch?v=4-Gf6JkakaI