środa, 6 czerwca 2018

Kambodża

Odliczanie się zaczęło. Jeszcze chwilę i ta Kambodża się skończy- żartuje wuefista. Jestem zmęczona. Ból gardła nie odpuszcza ani na chwilę. Zazdroszczę koleżankom o mocnych głosach, które echem odbijają się w mojej głowie. Ileż można cię upominać Dzikusie? Ja mam imię! Buntuje się uczeń. Po nazwisku, to po...dopowiada inny. Zwariuję za chwilę! Ile lekcji zostało mi w klasie Dzikusa i spółki...? Pięć!! Wagary to nie taka zła myśl. Może kiedy zobaczą wystawione oceny, sami wpadną na pomysł, by zostać w domu- mam cichą nadzieję. Zostawiam kilka pustych rubryk. No moi drodzy, na czwórkę trzeba się będzie jeszcze postarać...Wiesz, że gadałaś przez sen? Wierciłaś się i kręciłaś. Nie wyspałem się przez ciebie- skarży się D.P. Nie pamiętam o czym śniłam. Próbuję wygonić przygnębienie i nie myśleć. Mijam znajome miejsca na rowerze. Świat wokół jest coraz piękniejszy, zieleńszy, pachnący.  Chłonę zapach lasu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz