sobota, 26 lutego 2022

Pączki nie są słodkie na wojnie

 Zanim kupiłam pączki w radiu usłyszałam informację o wybuchu wojny na Ukrainie. Mój pierwszy pączek po roku...jednak myślami od czwartku jestem na Ukrainie. Jednych wycisza medytacja, ja muszę mieć porządek wokół. Trudno jednak funkcjonować, gdy strony portali, serwisy informacyjne, a nawet Instagram pęka od wiadomości płynących zza wschodniej granicy. Wczoraj posprzeczałam się z D.P. Poszło o buty dla Piwnookiego. Dziecko musi mieć buty, by mu było ciepło, jak będzie musiało uciekać z domu, bo II Wojna Światowa trwała 6 lat. Ten spojrzał na mnie jak bym była niespełna rozumu. Dzisiaj jak oglądał wiadomości i mu powiedziałam, że kupuję śpiwór dla Ukraińców już nic się nie odezwał. Nie wiem, jak długo ta wojna potrwa. Historia przecież lubi się powtarzać. Pamiętam to o czym się uczyłam, o czym mówili profesorowie na zajęciach z historii. Tylko sama nie wiem, jak tu prowadzić zajęcia, pracować i rozmawiać na temat wojny z dziećmi. Jednego dnia jest pokój, a drugiego dzieją się straszne rzeczy w Europie, u naszego sąsiada. Tam dzieci nie pójdą w poniedziałek do szkoły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz