sobota, 16 sierpnia 2014

Prażone jabłka na kruchym cieście z bezą

Wczoraj zostałam obdarowana przez teściową między innymi 3 kilogramami świeżych jabłek i gruszek. Jabłka bardzo dobre, można je od biedy przechować tydzień w lodówce. Tyle, że mnie się marzyło ciasto na wzór tego, który Ania przywiozła na urodziny Małego. Nie znając przepisu, postanowiłam  sama pokombinować. Na szczęście wyszło! Maluchowi powoli wraca chęć do jedzenia i przesypiania całą noc. Okazało się, że biegunka, wymioty, gorączka to efekt bolesnego ząbkowania. Do tej pory wyczułam cztery czwórki i jedną piątkę. Wszystkie wyszły na hurra! Babcia uraczyła mnie opowieścią, jak to pradziadek Wicek zabijał gołąbka, by masować krwią ptaszka opuchnięte dziąsełka mojej mamy i wujka, które następnie bezboleśnie pękały. Akurat:)
Składniki:
1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 kostki masła
2 żółtka
0,5 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1 kg jabłek
Na bezę:
2 białka
0,5 szklanki cukru pudru
Jabłka obieramy, kroimy na kawałki i 2/3 z nich prażymy na patelni około 20 minut na małym ogniu. Gdy jabłka są kwaśne można dodać trochę cukru i 3-5 łyżek wody. Wszystkie składniki na ciasto zagniatamy i wykładamy na tortownicę o średnicy 25 cm. Na ciasto układamy prażone jabłka wymieszane ze świeżymi i zapiekamy całość w 180 stopniach 25-30 minut. Po tym czasie wykładamy na całość pianę ubitą z cukrem pudrem i zapiekamy kolejne pół godziny. Ja wyłączyłam grzanie górne, kiedy beza dostała złotego koloru po około 15 minutach i dalej piekłam tylko przy włączonym spodzie. Ewentualnie można zmniejszyć ogrzewanie do 150 stopni. Smacznego!




1 komentarz: