niedziela, 12 czerwca 2016

Lizaczki

Dzieci ściskają mnie mocno po powrocie. Lizaczki- dla mnie, dla mnie!- wykrzykuje radośnie. Kilkakrotnie jeszcze Maluch przybiegnie do mojej nogi, przytuli się. Mały streszcza cały pobyt z babcią. Śmiejemy się obydwoje...Jak tam moje robaczki?- pytam Pani Prezes, która przyjechała w odwiedziny z upragnioną koparką dla Malucha. Bardzo dobrze, grzeczne- uspokaja mnie siostra. Mały pomaga babci znaleźć się w Twojej kuchni...Uhmm. Co sobie przywiozłaś z Norwegii? Magnes na lodówkę. D.P. wyciąga mnie ze sklepu, kiedy waham się nad zakupem spodenek dla malucha za 349 koron. Ile to jest? 349 przez dwa...Zdecydowanie dużo za dużo....Ja wiem, że kiedy kobieta ma dzieci, to rozum jej odbiera- burczy mąż. Pomaluję pokój Maluchowi- informuję D.P. Czy ja spokojnie nie mogę zjeść obiadu?!. Dwie godzimy później jestem w pobliskim Leroy-Merlin. Kupuję dziesięciolitrowe wiadro białej farby, folie, pędzel, wałek, taśmę. Mały pomaga mi przesuwać meble. Wynoszę z dziećmi zabawki i książeczki do pokoju Małego, łóżeczko stawiamy w małżeńskiej sypialni. Tylko mi nie chrap!- ostrzegam wieczorem. Mały pomóż mi z listwami. Tata miał to zrobić. Sami zrobimy. Znowu chcesz mu pokazać, że wszystko umiesz...Śmieję się pod nosem z trafnej oceny sytuacji dziecka. Dwa dni machania pędzlem. Boli mnie nadgarstek, na dłoni robią się odciski....Pięknie ci to wyszło, możesz pomalować cały dom....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz