środa, 24 sierpnia 2016

Zajęcia adaptacyjne

Maluch pobiegł w kierunku stolika, przy którym jego kolega z grupy budował ze swoim tatą nieokreśloną budowlę. Rozejrzałam się po sali i przysiadłam na miniaturowym krzesełku. Po chwili zaczęły się wspólne zabawy. Jako jeden z nielicznych przedstawił się, ale nowe zabawki tak mocno go zafascynowały, że niechętnie odrywał się od nowej koparki, czy drewnianej kuchenki. Przestałam myśleć o Małym, który pierwszy raz szczęśliwie dotarł komunikacją miejską na trening. Szykujecie się?- zagadnęła przedszkolanka i kiwnęła głową w kierunku Malucha. Taak- przytaknęłam jej niepewnie. Bardziej martwiła mnie nowa klasa Małego, a w niej trzydziestu chłopców. Na szczęście Mały szybko odnajduje się w grupie rówieśniczej i prędzej coś zbroi, niż stanie się ofiarą. W międzyczasie dostałam od niego dwa sms-y. Zajęcia adaptacyjne skończyły się na placu zabaw i musiałam użyć wszystkich mocnych obietnic, by Maluch, zechciał wrócić do domu. Pojedziemy kupić nowe kapcie do przedszkola...Z koparką?- pyta mój przedszkolaczek. Wiesz, jeśli będzie koparka, to z koparką. Niestety te z koparką były za małe. Dorzuciłam nowe dresy, koszulki z długim rękawem i skarpetki. Wiesz jesteś super chłopak, ściskam swoje młodsze dziecko i daję całusa. Tak...Maluch biega wokół małego stolika. Mama- odzywa się starszy- On będzie miał zawyżone poczucie własnej wartości. A niech ma- uśmiecham się w odpowiedzi i dostaję całusa od Małego, który sadowi się obok mnie. Wazelina- słyszymy głos D.P. zza komputera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz