niedziela, 28 października 2012

Biała niespodzianka

W każdym człowieku drzemie małe dziecko, które z niecierpliwością czeka na prezenty od Świętego Mikoła, choinkę, którą w noc przed Wigilią ubrały krasnoludki, czy ukradkowe podjadanie świątecznych przysmaków. Takim momentem granicznym, który przybliża do okresu Świąt Bożego Narodzenia jest pierwszy śnieg, na który niecierpliwie czekam. Ta biała kołderka spowiła naszą okolicę w ostatnią noc kończąca czas letni. Już mistrz aforyzmów Benjamin Franklin proponował, by ludzie wstawali i kładli się spać wcześniej. Jednakże zmiana ta dokonywała się stopniowo i na przykład w Polsce po raz pierwszy wprowadzono ją między pierwszą, a drugą wojną światową. Miłe to uczucie obudzić się o dziewiątej rano, podczas gdy radiowy budzik wskazuje godzinę ósmą. W nocy zdążył się sam przestawić, a człowiek wstaje wypoczęty i ma jeszcze tak długi zapas czasu do wieczora. Nie dławi poczucie winy, bo w końcu jak na niedzielę jest wczesna godzina i można się raz w tygodniu porządnie wyspać. Prognozy meteorologów z wieczornych programów informacyjnych budzą we mnie skojarzenia z wiedźmą spoglądającą w szklaną kulę. Taki ze mnie niedowiarek, który jak Święty Tomasz musi coś zobaczyć i tego dotknąć, wtedy uwierzy. Dzisiaj mój sceptycyzm został nasycony i przywitał mnie biały, na lekkim minusie świat.
P.S.
MISZCZ jeszcze piszę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz