wtorek, 30 października 2012

Sandy

Nie cieszysz się – zapytałam. Nie, bo znowu będzie tak jak ostatnio- powiedział patrząc na mnie smutnym wzrokiem. Z pozoru radosne wiadomości, bledną, gdy za nimi stoi niepowodzenie lub też ich ciąg. Wszystko co planowane, poukładane równo w szufladkach zaczyna się walić jak domki z kart. Życia nie da się do końca zaplanować i oczekiwać, że tak właśnie będzie. Już w V w p.n.e. joński filozof przyrody Heraklit z Efezu stwierdził, że niepodobna dwa razy wejść do tej samej rzeki. Nie istnieje takie samo zdarzenie, uczucie, wrażenie. Ono zmienia się i ewoluuje pod pływem bodźców zewnętrznych, naszych przemyśleń. Nic nie ginie. Każda z tych chwil jest ulotna. Pory roku następują jedna po drugiej, ludzie rodzą się, inni umierają. Wszyscy trwamy w jakimś bycie, który jest, a jednak codziennie inny. W Nowym Yorku szaleje Sandy, może po nim przyjdzie Andrew, czy Katarina. Komputery, telefony, świeczki, latarki przygotowane, nawet alkohol czeka w pogotowiu, a nuż zamkną ostatni sklep w tym mieście. Życie to taki New Amsterdam, nad którym czasami zbierają się chmury.

2 komentarze:

  1. czytam prawie systematycznie.....pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń