wtorek, 10 maja 2016

Straty

Maluch! Ten nic sobie nie robi z maminych upomnień i tylko oczami niewiniątka spogląda w moje gniewne spojrzenie. Nie można cię zostawić na pięć minut- ganię synka. Kiedy wracam z łazienki, okazuje się, że mój karczek został szczodrze obsypany modyfikowanym mlekiem. Na górę! Tupta po schodach. Za cicho...Podejrzane. Czas sprawdzić, czy aby na pewno jest w swoim pokoju. O jesteś- cieszę się. Porysujemy- proponuje moje dziecko. Szykuje mi kartkę. Jednak kiedy chcę wziąć kredkę okazuje się, że mój mały niszczyciel zanurzył sporą większość w farbkach plakatowych brata. Mużelka chcę- przeinacza. Żelka, ok. Proszę bardzo, ale najpierw Abecadło. Bawię się w suflera, ale i tak recytacja wypada bardzo przyzwoicie. Mały po raz pierwszy przynosi szóstkę z kartkówki z matematyki. Moja szkoła- chwali sam siebie D.P. i poklepuje syna. Dobrze, że Mały choć na koniec roku szkolnego mobilizuje  swoje szare komórki. Mój kręgosłup jest delikatnie rozciągany wyciągiem Perschla. Jednak na drugi dzień po zabiegu ból się nasila. Docierają do mnie zapachy nawozu i zjełczałego oleju...ból głowy staje się nie do zniesienia. Muszę wracać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz