wtorek, 18 kwietnia 2017

Oj ty ty!

Trzecia zima nie minęła, a ja przestałam się starać. Można wszystko udawać: dobre samopoczucie, zachwyt, zainteresowanie. Prawda? Dojrzewa we mnie myśl do zmiany otoczenia. Maluch koloruje obrazki w wielkanocnej malowance. Po kryjomu zabiera na niedzielną mszę zabawki: helikopter, króliczka i figurkę pani doktor. D.P. szybko zabiera jedną zabawkę. Dwie po chwili lądują, gdzieś między drewnianymi klęcznikami. Zauważa swoją zgubę i nurkuje między stopami starszej pani. Niewzruszona zabieram pozostałe zabawki. Koniec! Kieruję uwagę dziecka na malowidła Św. Katarzyny i Barbary, na kolorowe witraże, obrazy Drogi Krzyżowej....Niedźwiedź chwali się przepisem na śledzie a'la Milanówek. Mały wyjada te ostatki jeszcze nie przegryzione. Smakuję pesto z czosnku niedźwiedziego z jajkami na twardo....dobre....nie mam ochoty na żadne śledzie- słyszę. Zapytam tylko dlaczego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz