wtorek, 21 lipca 2015

Teraźniejszość

Leżę na trawie. Nieopodal słychać odgłos koszonej trawy. Unikam słońca, które zostawia za każdym razem brązowe piegi. Mocna kawa smakuje i na chwilę orzeźwia przytępiony upałem mózg. Kolorowe robaczki upodobały sobie moje nogi. Strzepuję je dłonią, ściągam z jasnych ud. Ostatnie chwile z Małym. Jutro już go nie będzie. Odpocznie mama od syna. Komputer zupełnie zdominował mu czas. Maleńkie pakieciki z łososiem mile łechtają moje podniebienie. Mogłabym tak leżeć i odpoczywać godzinami. Wiem jak skończy się ten film...Życie, ale tak jak bohaterka mogę powiedzieć, że jestem bardziej sobą niż kiedykolwiek przedtem. Czuję, że to mój czas i zamierzam go dobrze wykorzystać. Nie myślę o tym co było parę miesięcy temu. Teraźniejszość nie ma konkurencji. Żadnej. Dobrze mi...baterie naładowane na kilka tygodni cierpliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz