wtorek, 5 kwietnia 2016

Egzamin

Mam taką scenę przed oczami. Jestem w autobusie, który wiezie mnie na egzamin dojrzałości. Towarzyszy mi spokój i poczucie, że nic już nie będzie takie samo. Mały, Mały- wstawaj na śniadanie. Na stole czekają kolorowe kanapki i kakao. Spakowałeś przybory, legitymację, chusteczki- tak wszystko mam. Tu masz bułkę. Twoje wafelki- Maluch zazdrośnie spogląda na Prince Polo. W środku dygocę...Słuchaj najpierw rób to, co potrafisz, potem wróć do trudniejszych zadań. Syn potakuje głową. Schodzi na dół ubrany w jeansową koszulę i buraczkowe spodnie. Gdzie ty się wybierasz w tym stroju?! Jezus Maria- jak pajac...na górę przebrać się! Upycha do swojej torebki potrzebne przybory, wielką bułkę i butelkę wody mineralnej. Żadnego ściągania! Mamo....! W końcu wraca ze szkoły...Jak było?! Dobrze, czekałem na Janka. D.P. przegląda portal internetowy. Są wyniki z angielskiego- czyta na onecie. Po paru chwilach Mały dyktuje swoje odpowiedzi, a ja zapisuję je różową kredką. Wychodzi mi 100%! Mały wydaje dziki okrzyk radości. Cieszę się. Zabierzesz mnie na sushi? OK, jeśli z matematyki będziesz miał czwórkę- stawiam warunek. Maluch zagrzebuje się w ubiegłorocznych liściach. Tak niewiele potrzeba mu do szczęścia. Wieczorem nie potrafię wyszorować brudu za małymi paznokciami. Mały podjada z garnka białą kapustę z zasmażką. Słuchaj, to ma być na jutrzejszy obiad. Uhmmm bardzo dobra...

1 komentarz: