poniedziałek, 30 stycznia 2017

Mówiłeś mi...

Czytam kolejną książkę. Szybko, szybciej. Jestem mistrzynią pożerania kolejnych stronic. Zawsze raz i zawsze musiały być moje. Mały czyta swoje książki kilka razy, a ja wtedy pukam się w czoło. Ty sobie podręcznik z niemieckiego tak poczytaj. Siedzę przy stole w Lackenchof i studiuję odmianę nieregularną czasowników. Mama Mądrego przysyła kartkę z ośnieżonym Sztokholmem. Niedźwiedź chwali się nowym biurem. Dopytuje...a Ty byś odpuścił?! Pani Prezes walczy z przeziębieniem, Mama Bliźniaków szykuje się do podwójnych urodzin, Rodzicielka pokonuje czasoprzestrzeń z Barbadosu do Niemiec i Polski.Organizuję życie rodzinne. Kolejne wizyty lekarskie, rozrywki podczas ferii dla dzieci. Idę na basen- mówię. Potem zadzwonię...Maluch zjeżdża z żółtej zjeżdżalni, odwraca głowę, kiedy wpadamy do wody. Zamknij buzię. Jeszcze, jeszcze- krzyczy i nie chce wracać do domu. Ja też mam urodziny, ja też mam Dzień Matki, to jest mój dzień! Ostrzegam D.P. Mamo pogłaskaj mnie- mówi moje serduszko. Takie wszystko i zarazem nic. Szykuję menu urodzinowe...Wiele propozycji, życzeń. Mały zjada ostatni kawałek sernika z morelami, polędwiczki z sosem z prawdziwków. Nie ma więcej klusek?- dopytuje. To już ostatnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz