wtorek, 9 maja 2017

Bunt

Nie chcę iść do przedszkola. Dlaczego nie chcesz? Chcę być z tatą. Tata jest w pracy. Chcę być z tobą. Ale ja idę do sklepu, potem zrobię obiad, może coś posprzątam i po ciebie przyjdę po obiadku. Buuu. Nie chcę byś szła do sklepu. Jasny gwint- myślę sobie. Zaraz mnie apopleksja trafi w moim domu! Usiądź na krześle. Ubieram go warstwowo, bo Zimno nic sobie nie robi z faktu, że mamy dziewiątego maja. Zjesz śniadanko, pobawisz się z dziećmi, potem zjesz obiadek i przyjdę po ciebie. Buuu. Nie płacz. Jesteś duży chłopak. Nieee. Mały. Masz prawie cztery latka. Mój prawie czterolatek kopie różowy żwirek. Robi swoją żałosną minę i tak pełen nieszczęścia wchodzi do budynku przedszkola. Zimno mi. Słuchaj jeszcze nie zdążyłam cię rozebrać! Koniec roku szkolnego na horyzoncie, a bunt narasta. Mam dość tego zimna! D.P. kupuje brykiety kominkowe. Samotny rower stoi zakurzony po zimie. Idziemy na spacer. Niebo przykrywają coraz cięższe chmury. Kanapki mi zrób- prosi Mama Bliźniaków. Wpada do domu jak po ogień i jedzie do stolicy Bawarii. Chleb pokrzywowy, siedem ziaren. Teraz na kapuście. Mały wącha brązową skórkę. Smaczny. W Zubercu zjadają do ostatniej kromki. Czekam na wiosnę i szczelnie przykrywam się brązowym kocem....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz