środa, 6 grudnia 2017

Mikołajki

Rozpakuj prezent dla Malucha- proszę D.P. w Wigilię Mikołajek. Do pokoju wchodzi Mały. Tak to wygląda- komentuje. Jak byłem mały, nie mogłem się doczekać Mikołaja i zawsze chciałem go przyłapać. Maluch zobacz co ci Mikołaj przyniósł- budzę młodsze dziecko tymi słowami. Ten szuka prezentu w łóżeczku. Nie ma. Zobacz tutaj stoi....Buuu, a ja klocki chciałem. Buuuu....Schodzę robić śniadanie. Lamenty ucichły. Kiedy po chwili wołam dzieci na posiłek Maluch siedzi przy tablicy i kończy rysować kolorowy domek. Pięknie- chwalę go. Podoba ci się prezent od Mikołaja? Zobacz kredę dostałem! Uff kamień z serca. A Tobie Mikołaj coś przyniósł?- zagaduję starszego syna. Przyniósł.- ucina krótko. Kiedyś pewnie i młodszy dołączy do tej samej puli prezentów. Póki co wyszukuję, oglądam i wybieram zabawki. D.P. dzwoni z pracy. Wiesz mam biesiadę. Uhmm. Nie szykuj sobie żadnych wyjść. Uhmm. Nie za dużo tych imprez? Dużo, ale co poradzić. Szkolne Mikołajki burzą spokój na mojej lekcji. Ten kto wymyślił lizak gwizdek w postaci upominku na pewno nie był do końca świadomy tego co czyni...Na szóstej lekcji zarządzam kartkówkę. Proszę pani są Mikołajki. Doprawdy? To nie powód, by mi przeszkadzać- myślę sobie. Pod koniec dnia uzupełniam oceny w dzienniczku. Wpisuję tylko piątki, czwórki i trójki. A niech mają Mikołajki....


1 komentarz: