sobota, 15 sierpnia 2015

Dobranoc

Gdzieś daleko jest noc. Słychać szum morza. Daleko, zdecydowanie za daleko. Dobranoc z kilkugodzinnym opóźnieniem. Mam spiżarnię, garderobę, ogródek, nawet dwie łazienki mam, gdzie mogę zwymiotować ostatnią zjedzoną skórkę brzoskwini. Na dole słychać mecz oglądany przez D.P. Nikt tej nocy nie przyniesie gorzkiej herbaty, nikt nie usłyszy mojego płaczu. Czego brakuje...empatii. Maluch wstaje przed szóstą, chodź do taty. To dziecko mnie prowadzi. Drzemię. Żyjesz to jeszcze?- zrób mi gorzkiej herbaty, proszę w końcu. Nie potrafię przełknąć kilku łyków. Moje śniadanie wypijam do południa. Maluch wraca z podwórka.Do mamy- krzyczy od progu. Gramoli się na łóżko, daje buzi w ramię....Ucz się od dziecka, mówię do męża. Żałuję proszonego grilla, wolnej soboty, którą mogłabym spędzić z bliskimi. Chodź spać, już późno mówię do mojego jasnowłosego chłopczyka. Ani myśli iść. Słuchaj mama nie ma siły, musisz mi pomóc. Ociąga się, ale powoli wstaje. Dobranoc mówię, piszę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz