piątek, 28 sierpnia 2015

Granit

Mam przed oczami taką scenę, która wraca do mnie ilekroć śnią mi się dzieci. Odbieram telefon stojący na półce przy kanapie w gościnnym pokoju  i słyszę głos mamy: "uważajcie na siebie, źle mi się śniło". Śnią mi się dzieci. Sny są tak mroczne, ciężkie i niedorzeczne, że budzę się w środku nocy i dłuższą chwilę wyciszam w sobie te koszmary. Potem zasypiam, zapominając, o czym tak właściwie śniłam. Pytasz o czym myślę....Często o sprawach błahych. Czasami jakaś myśl pojawi się na chwilę, by po sekundzie zniknąć. Fundamentalne kwestie. Te pozostaną bez zmian. I lubię tę swoją samotność. Chyba jestem jak taki tatrzański granit, który od czasu do czasu pozwala zakorzenić się jakiejś roślince. W górskim klimacie przetrwają najwytrwalsi. Skały są cieplejsze niż łańcuchy na Rysy. Jestem uparta i zachłanna, chcę więcej. Wyżej, by zobaczyć jeszcze więcej, intensywniej...by każdą cząstką siebie czuć otaczającą mnie przestrzeń.

1 komentarz:

  1. sen o dzieciach to klopoty i problemy.......generalnie niedobre takie sny........ale sen mara Bog wiara :) jak mowi porzekadlo....

    OdpowiedzUsuń