środa, 19 sierpnia 2015

Dżem brzoskwiniowy

Nieznośny upał zamienił nasz zielony trawnik w jasnożółty dywan suchej trawy. Maluch biega bez bucików. Chowa się za drzewkami, kiedy chcę mu ubrać obuwie. Mam cię! Niechętnie zakłada sandałki. Brzoskwinia obrodziła pięknymi owocami. W jednej chwili wszystkie zapragnęły dojrzeć. Nie martwią się, o to kto je zje. Chętnych nie brakuje. Ostatnie soczyste sztuki stały się przysmakiem ślimaków. Zajadają się słodyczą, aż ich domki trzęsą się w posadach. Potem w tych wydrążonych zagłębieniach zagnieżdżają się osy. Głośno brzęczą, jakby chciały mnie ostrzec. Odejdź, to są nasze brzoskwinie! Delikatnie zrywam owoce, by przypadkiem palce nie natrafiły na taką pułapkę. Mama Bliźniaków kroi brzoskwinie na małe kawałeczki, ale i tak sok cieknie po małych buziach. Ciepły ten kołocz...Właśnie wróciłam z Maluchem z piekarni w Paniówkach- wyjaśniam siostrze. Pokaszluje, choć nigdy nie paliła. Nadal jest w dobrej formie sportowej. Każdy sukces jak i porażka dużo ją kosztują. Teraz odpocznę- mówi...Zaprasza mnie na wspólny wypad do Krakowa. Może znowu ubiorę czarne szpilki cieszę się...Po południu dzwoni Pani Prezes. Mam kilka biletów do kina, idziesz z nami? O której jest seans? O 20:00. Pasuje...Mały dzwoni co drugi dzień. Dobrze ci tam? Martwię się, bo nigdy wcześniej nie dawał znaku życia  tak często. Może ten mój syn dojrzewa i zaczyna więcej myśleć o innych, nie tylko o sobie. Gotuję rozdrobnione brzoskwinie na małym ogniu ponad półtorej godziny. W garnku delikatnie bulgocze pomarańczowy, słodki dżem. Od czasu do czasu mieszam, by nie przywarł do spodu garnka. Nie mogę się doczekać, kiedy Mały spróbuje naleśników z domowym nadzieniem. Wieczorem szykuję dla Malucha na podwieczorek maślaną bułeczkę z moim dżemem. Zjada z ochotą. Celebruję swój mały kulinarny sukces....
Składniki:
2 kg brzoskwiń
2 szklanki cukru

1 komentarz: