czwartek, 13 sierpnia 2015

Z dala od zgiełku

Idziesz ze mną do kina? A o czym to jest?- pyta mały. O odwadze, niezależności...Ok, a kupisz mi kebaba...Obiecuję, że kupię. W Biedronce szybko robimy zakupy. Mleko z 4 dla Malucha, rzodkiewki do jutrzejszego chłodnika. Wiem, że robiłaś chłodnik- mówi Mały, jak mnie nie było....Niestety nie mamy piętnastu minut, by czekać na jego obiecaną przekąskę w barze. W kolejce do kasy trzy panie. Jedną z nich kojarzę, jest pielęgniarką w pobliskim szpitalu. Jej koleżanka nie wyobraża sobie seansu bez popcornu i rusza do sklepu. Proszę, by kupiła paczkę dla Małego. Ile może być widzów w kinie podczas projekcji filmu? Otóż było nas sześcioro. Wzruszający i zabawny przykuł naszą uwagę na dwie godziny. Uwielbiam tę dbałość o szczegóły. Podoba się charakter głównych bohaterów. ...Dasz mi buzi? Czasami to duże dziecko mnie zaskakuje...Cały czas się uczę, oswajam z czułością moich dzieci, dla których całowanie i przytulanie jest tak naturalne. Nie, nie będziesz jadł o tej porze. Czy ty siebie słyszysz?- strofuję męża. Moi rodzicie nigdy nie zabraniali jeść nam wieczorem...Nie rozumiem tej diety dla małego sportowca. Fukam na niego i robię Małemu pół bułki z szynką. Tym razem kiszki marsza nie zagrają...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz