niedziela, 6 listopada 2016

Czekam

Budzi mnie kaszel...Przestanie, czy nie przestanie...Zerkam na na zegarek na telefonie. Krótko po piątej...D.P. wróci dopiero po południu. Maluch, Maluch, chodź do mamy. Kręgosłup się zakleszcza częściej niż zwykle. Kaszlę- mówi cichutko. Słyszę. Połóż się na taty poduszce. Głaszczę go, śpiewam ulubione kołysanki....Jednak kaszel nie ustępuje, czas zejść, by zażyć syropy. . Dziecko wymiotuje. Przebieram je w świeżą pidżamkę...cały dzień jest przerywany wybuchami kaszlu. Znowu alergia?! Podaję mu jego ulubione potrawy, robię kluski do bograczu, który został z dnia wczorajszego. Zjada...malutko. Nie możesz być chory! Chodź do mnie. Kołyszę go na rękach. Usypia spokojnie i śpi. Już nie kaszle co chwilę...Wszystko musi poczekać. Wściekam się na D.P. że ogląda mecz, kiedy dziecko wymiotuje, że to ja z nim siedzę tylko, a on nie widzi, że czasami mam po prostu dość.Miałam wizytę u alergologa, przełożyłam. Kosmetyczka... Przecież dobrze wyglądasz...W jednej chwili mam ochotę go rozwałkować, a potem jak bierze Malucha z taką czułością, topnieję....Płacę za przedszkole. 10/11. Dziesięć dni w domu ze mną, jedenaście w przedszkolu. Gdzieś w pamięci mam Kubusia, którego mama zmarła na raka,miesiąc po jego urodzeniu. Rodziłyśmy naszych chłopaków w podobnych czasie w tym samym rudzkim szpitalu. Tylko, że ona leżała w izolatce. Jest jeszcze dziewczynka. Taka pięciolatka, córeczka koleżanki. Zmarła na sepsę. Więc ja z niepokojem sprawdzam czoło Malucha, tak jak kiedyś Małego...i czekam, czy nie będzie gorzej.

1 komentarz:

  1. kochana, bedzie dobrze, wiem, ze to meczy psychicznie i fizycznie. Strach o dziecko.....ale bedzie dobrze. On jest po prostu jeszcze nie wyleczony i podlapal cos.Dasz rade bo nie ma innej opcji :)dbaj o siebie !!!!!

    OdpowiedzUsuń