poniedziałek, 28 listopada 2016

Prezenty

Czasami znajduję prezenty, którymi później obdarowuję inną osobę. Nie liczy się ilość, tylko jakość- jak mawia ostatnio mój rehabilitant. Kradnę od niego pomysł na prezent mikołajkowy dla męża Ślązaka pół krwi. Nie będzie to skuter, czy motor, tak jak Mama Bliźniaków zaproponowała całej rodzinie i najbliższym znajomym zrzutkę na pojazd urodzinowy, bo takowy posiada. Mały z góry odrzuca moje propozycje. Nie kłopocz sobie głowy mamo- uśmiecha się. W jego przypadku pozostaje kwestia ile, a nie co. Zatem nie wychodzę przed szereg i nie kupuję rzeczy zbędnych, które będą zalegały na półkach. Ostatnio wrzuciłam do pojemnika na odzież dwa płaszcze. Ciemno brązowy, wełniany, dopasowany płaszczyk i jasny prochowiec. Wszystko się przyda....Nikt na szczęście nie umarł, a na podorędziu jest czarna parka. W ciąży też nie będę, więc beżowy, obszerny płaszcz trafi do innej osoby. Maluch tylko trzęsie się na widok zabawek. Ja chcę dinozaura! Masakra- myślę sobie. Uderza w lament w alejkach Rossmanna. Dzidziu, po co ci taki dinozaur?! Twardy, nie będziesz się nim bawił. D-i-n-o-z-a-u-r-a....Beczy na cały głos. Niedobra matka. Nie bierze zabawki, tylko myśli jak tu wybrnąć z sytuacji....A ryżaczki z czekoladą chcesz? Uff Maluch zapomina o zabawce i możemy spokojnie dojechać do kasy. Przymierzam czarną bieliznę cienką jak pajęczyna. Emka emce nierówna myślę sobie. Patrzę w oczy dziewczyny, która stoi po drugiej stronie lustra. Ta jakby się zmieniła....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz