poniedziałek, 14 listopada 2016

Mnemiopsis

Buuuu nie chcę do przedszkola. Dlaczego?- pytam Malucha, choć z ciężkim sercem rozstawać się z chlipiącym dzieckiem. Wycieram chustką łzy wielkie jak grochy. Nie płacz- pocieszam. Wszyscy na ciebie czekają, zobaczysz jak twoja pani się ucieszy, gdy przyjdziesz. Smaruję małą buzię Niveą. Przyjdziesz po podwieczorku? Oczywiście. Dostanę gumę? Tak, kiedy cię odbiorę. Uspokojony, niepewnym krokiem wchodzi do sali. Maluch? popatrz kto tu na ciebie czekał. Opiekunka pokazuje mu kotka, który przeleżał ponad tydzień w wielkim pudle na Malucha. Wracam do porządkowania kuchni. Segreguję stare rachunki, lekarstwa, przyprawy, wstawiam porcelanę z Ćmielowa do zmywarki, myję 15 kieliszków do szampana w wodzie z cytrynowym Ludwikiem. Na deser zostawiam sobie lodówkę. Góra, dół, na krzesło, na kolana. Po trzech godzinach kuchnia błyszczy, a ja nalewam krupnik na żołądkach, który w między czasie gotował się na kuchence. Dobry- chwalę sobie swoją zupę okraszoną pietruszką z ogródka teściowej. Postawa!- drugie ostrzeżenie. Siadam prosto. Przez chwilę czuję się jak przy stole jej królewskiej mości. Kręgosłup wraca na swoje miejsce. Obiecuję sobie kontynuację porządków, choć i to trzeba dawkować. D.P. rzuca okiem na kuchnię. Co tu się stało? Co tak sterylnie? Sprzątałam....Mały wraca ze szkoły. Widziałaś?- pyta. A jak myślisz? Masz za mało czasu na naukę?! Mama to była odpowiedzialność zbiorowa. Pan z techniki zrobił 1 enter całej klasie za zachowanie. Nie wiesz jak się zachowywać na lekcji?!- wściekam się. Nie martw się, powiedział, że mi tę jedynkę usunie. Ja jestem grzeczny chłopczyk- śmieje się...Rozbraja mnie jak kiedyś jego ojciec. Ja wściekła, nakręcam się, a ten nie martw się, wszystko będzie dobrze....Chodź popytam cię z niemieckiego. Cooo? Nie musisz. Muszę! Siadaj. Czyta, powtarza słówka. Wiesz co, jak babcia by cię słyszała, to padłaby...Maluch wchodzi do pokoju z pudełkiem klocków z literkami. Będę się tu uczył. Potem dobrze?- proszę. Dzień wcześniej na skypie pokazuje bezbłędnie babci: Mnemiopsis, mątwę, raka pustelnika, babki, ukwiały, jeżowca z encyklopedii młodego odkrywcy. Bynajmniej nie jest to książeczka dla trzylatków. Układamy trzy rzędy magnetycznych literek na lodówce. K jak ...kot- dopowiada Maluch. Y jak...Yeti....słyszę G jak...Grażyna...S jak snake, ź jak źrebak...

2 komentarze: