wtorek, 7 lutego 2017

Zebrane

Chodzenie też boli. Budzę się w poniedziałkowy ranek obolała. Przebieram powoli nogami, schodząc po schodach. Wiesz, jest siedem dni w miesiącu, kiedy nic mnie nie boli. Dzisiaj jest ten dzień! Ćwiczę. Zmuszam kręgosłup do pracy. Zjadamy rolady, modrą kapustę, schabowe, ciasto z urodzin teściowej i szwagierki. Jak ja nie lubię wyrzucać jedzenia! Chleb i obierki dla królików, D.P. dojada wędlinę, za którą nie przepadam....Za rok jedziemy do Rzymu!- informuję. Taki prezent urodzinowy. Rodzicielka,Pani Prezes i Mama Bliźniaków. Gdzie?! Kupisz mi bilet, zamówisz hotel. Tak?! Ja tylko jedzenie. Wielkie mi oszczędności- parska mąż. Badasz piersi? Badam...Mają taką siateczkę kanalików. Po ciąży, karmieniu piersią?!... Zgłosi się pani na cytologię w lipcu. Dobrze, dobrze potakuję. Nie ma komu rozebrać choinki. Temperatura spada poniżej minus pięciu stopni. Dostaję kosmetyki dr. Nona. Sól pachnie rozmarynem i eukaliptusem. Mały wraca ze szkoły, kładzie głowę na ramieniu. Kąpałeś się po treningu? Nie. Mały!....Wieczorem wchodzę do pokoju Malucha. Sprawdzam, czy ma ciałko przykryte kołderką...Dziecka nie ma w łóżeczku. Wchodzę do pokoju starszego syna. Śpią odwróceni plecami. Biorę za rękę Piwnookiego. Idzie posłusznie do łóżeczka....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz