środa, 19 października 2016

Jesień

Babcia siedzi na drewnianym krześle, które pamiętam z czasów, kiedy byłam małą dziewczynką. Nakładam na jej włosy farbę, starym grzebykiem. Coraz mniej się rusza. Przytyło mi się, wiesz. Dobrze babciu wyglądasz- mówię, choć to nie do końca prawda. Rzeczywiście jest jej trochę więcej. Popatrz na moje ciało, takie miękkie się zrobiło i wisi. Ciekawe, jak moje się zmieni- myślę...Jeździsz po tych górach, może kupisz mi taką baranią skórę. Na jej łóżku leży wysłużona...Babcia cieszy się z wełnianej sukienki, którą kupiłam, kiedy po ciąży z Maluchem było mnie trochę więcej. Sukienka przeleżała na półce prawie dwa lata. Piękna, w kolorze kawy z mlekiem. Założona ostatni raz w Sylwestrowy, mroźny poranek. Jesień zobacz- zwracam uwagę Malucha, kiedy wysiadamy na przedszkolnym parkingu pod rozłożystą lipą. Żółte liście- zauważa dziecko. I czerwone, brązowe...Mały wychodzi do szkoły, kiedy na dworze jest jeszcze szarówka. Idź spać, nie siedź- mówię wieczorem. Ogląda pierwszą połowę meczu Legii z Realem. Ile było?- pytam D.P., kiedy ten kładzie się do łóżka. 5:1, ale wiesz nie grali źle...Tydzień temu odszedł Andrzej Wajda, którego filmy odmalowywały tło historyczne. I jakoś tak dziwnie, bo pierwszy raz obejrzałam całą Ziemię Obiecaną, tak jakbym dorosła do tego filmu.

1 komentarz: