środa, 7 października 2015

Procent

Zakupy bez pośpiechu, ponaglania. Maluch bawi się się wśród małych drewnianych mebelków. Wpycha kawałek brokuła do dziecięcej kasy sklepowej. Głośno trzaska naczyniami i garnkami. Kawa latte z białą stoją na małym stoliczku. Nieopodal dorośli ze swoimi pociechami w wózkach. Rano piekę cynamonowo -jabłkowe muffinki. Ciasto wylewa się z silikonowej formy. W całym domu czuć zapach spalenizny...Te delikatne muśnięcia, które czuję wędrując między sklepowymi półkami, są zapowiedzią czekającej mnie przyjemności. Wiesz włosy zaczęły mi wypadać - sprzedawca sałaty skarży się na swój los. Po południu widzę go jadącego na spacer. Gdzie masz sweter?- pytam. Zapewnia mnie, że jest ciepło. Jestem w bluzce, polarze i nadal czuję przeszywające zimno wnikające pod ubranie, nie dowierzam mu. Mimo zapewnień ten jeden procent mojej nieufności nadal siedzi we mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz