poniedziałek, 28 grudnia 2015

Bransoletka

Rozrabiam w przeźroczystej miseczce farbę do włosów. Już za kilka chwil moja babcia stanie się perłową blondynką. Co ty masz na ręce- pyta babcia Marysia. To jest bransoletka babciu. Sznurek?! Babcia podnosi się i z krzesła i podchodzi do swojego kredensu. Masz- wyciąga złotą bransoletkę. Musisz tylko zapięcie naprawić. Mama Bliźniaków na wieść o biżuterii zażartowała, że następnym razem do babci podjedzie w dziurawych spodniach, może wtedy coś dostanie...Zabrałam więc chłopaków i podjechaliśmy do złotnika w Knurowie, by naprawić darowaną bransoletkę. Mama, po co ci ta bransoletka- pyta starsza pociecha. Dam twojej żonie, albo lepiej twojej córce- uśmiecham się. Maluch zerka do wózka, w którym śpi półtora miesięczne niemowlę. Dzidziuś- chce dotknąć maluszka. Chciałabym zwiększyć rozmiar swojej obrączki- mówi młoda mama. Za wcześnie- doradza pani jubiler. Proszę przyjść za parę miesięcy, kiedy schudną pani palce. Jedziemy do kolejnego sklepu. Parkuję w Żernicy przed samym wejściem do sklepiku. Porcelana jest ciężka, ręcznie malowana, piękna...Tak inna od tej, którą kupiłam kilka lat temu.Wybieram cztery talerzyki śniadaniowe udekorowane czerwonymi kwiatami. Cieszą oczy i przykuwają uwagę. Za mało masz talerzy?- pyta D.P. Zawsze chciałam je sobie kupić, popatrz jakie ładne....Po chwili podaję babcine leczo z ryżem Basmati na nowej porcelanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz