poniedziałek, 2 listopada 2015

Pamięć

Wchodzę w trakcie przerwy reklamowej na seans filmowy. Mężczyźni z mojego rzędu uśmiechają się do mnie i przepuszczają mnie w głąb krzeseł. Wzrok powoli przyzwyczaja się do ciemności. Żołądek znowu wariuje. Szukam przyczyny bólu, przeczesując zakamarki pamięci dwóch ostatnich dni. Nie pamiętam co powiedziałam, czy zjadłam wczoraj. Dobrze pamiętam to co było. Błyskawicznie, bez wysiłku, intuicyjnie. Oglądam stare zdjęcia, na których widać dziewczynę o jasnej cerze ze złotymi włosami do ramion. Podczas gdy ja chciałam być brunetką o oliwkowej cerze. Niestety mimo usilnych wysiłków, częstych kąpieli słonecznych latem, picia litrów soku marchwiowego efekt był zawsze ten sam. Raz nieopatrzenie użyłam szamponetki Mamy Bliźniaków w kolorze śliwki. Efekt był porażający i wybił mi z głowy eksperymentowanie z kolorem moich włosów raz na zawsze. Pocieszam się myślą, że synowie nie będą podbierali mi ubrań, czy kosmetyków, tak jak my to robiłyśmy z rzeczami rodzicielki, a później swoimi. Kiedyś zdesperowana Mama Bliźniaków, by ukrócić proceder pożyczania jej rzeczy, założyła na swojej szafie zamek. Wówczas Pani Prezes włamała się do jej szafy i przy okazji zniszczyła zamek. Wspomnienia...

1 komentarz: