sobota, 28 listopada 2015

Andrzejki

Mama, muszę jechać do babci?- pyta Mały. Tak- uśmiecham się w odpowiedzi. Ale, co ja tam będę robił?! Weź książkę do czytania, to się nie będziesz nudził. Najlepiej z matematyki! Prrych...Ale suchar- dodaje synuś. Inna sytuacja..Mały wyciąga odkurzacz i zaczyna odkurzać plecak z Campusa, który ostatnio miał trzy lata temu na Zielonej Szkole. Co ty tam robisz tak długo?!- wiesz co synu, ty potrafisz odkurzać stary plecak, jeść kolację godzinę, kąpać się kolejne pół godziny, by tylko nie odrabiać lekcji....Maluch nie może doczekać się wyjazdu do babci. Będę jadł obiadek, będę spał u babci- cieszy się podskakując. Mleko, butelka, pidżamka, dwa misie, smoczek....Robię sobie w pamięci listę najpotrzebniejszych rzeczy, bez których moje dziecko nie zaśnie. To jego pierwsze wychodne....Cała noc bez rodziców, z dziadkami i ciocią, których spotyka tylko podczas niedzielnych obiadów.  Nie mam wątpliwości, że będą w dobrych rękach. Czasami, gdy zasypia robię mu wyliczankę: mama cię kocha, tata cię kocha, brat cię kocha, babcia cię kocha, druga babcia cię kocha, dziadek cię kocha, ciocia cię kocha....po chwili słychać śpiący głosik Malucha, który wymienia imię osoby, która go jeszcze kocha....Cicho wychodzę z pokoju, by zaparzyć herbatę o zapachu bergamotki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz