środa, 4 listopada 2015

Zabawki

Wymusiłam na D.P. zakup nowych spodni. To takie wygodne mieć obok siebie mężczyznę, który niczego nie potrzebuje i wszystko ma.... Tyle, że jego ubrania zazwyczaj wyrzucam po kryjomu, bo a nuż te stare spodnie dresowe z jedną dziurą mogłyby się mu przydać...Kiedyś zagroziłam, że nie wyjdę z nim z domu, jeśli się nie przebierze...Mały wybierał swoją nową bluzę w trzech różnych sklepach. Nie znalazł ani jednej, który by mu przypadła do gustu. Bluza miała bez kaptura, nie z jakimś wielkim nadrukiem, najlepiej zabawnym napisem, w odpowiednim kolorze...Jeszcze takiej nie wyprodukowali.... Maluch donośnie wyrażał swoje niezadowolenie, kiedy opuszczaliśmy stolik z klockami Play Mobil. Ktoś kto ustawia zabawki przy wejściu, chyba nie ma swoich dzieci. Odciągnąć wózek od tego miejsca, to tak jakby zabrać osiołkowi marchewkę. Ani drgnie...W końcu postraszyłam, że Mikołaj nie przyjdzie. Uspokoił się na chwilę. Na drugim końcu sklepu, kolejne pojazdy. Owszem dziecko wejdzie do karety, pociągu, nawet formuły jeden tylko spróbuj je później wyjąć.... Mały obrażony na cały świat przede wszystkim zaś odmowę zakupu kanapki w fastfoodzie, łaskawie zgadza się na propozycję bułki z pastą serową. Potem prosi o dokładkę...Tylko mój żołądek znowu się buntuje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz