wtorek, 3 listopada 2015

Again

Znowu cię nosi- mówi rodzicielka. Spokojnie nie wybieram się w Tatry. Słowacy zamknęli szlaki znajdujące się powyżej schronisk. Dociera do mnie informacja radiowa. Maluch uparcie zwraca się do mnie używając męskoosobowej formy czasownika: Co kupiłeś?, Gdzie byłeś? - słyszę. Początkowo zastanawiałam się do kogo on mówi i szukałam wokół siebie jakiegoś męskiego osobnika...ale szybko dotarło do mnie, że chodzi o mnie...Zdarza mu się powiedzieć: tata wróciła...Mały cichaczem wykrada swój telefon, który znalazł w szufladzie z przyprawami. Nie potrafi bez niego funkcjonować...ale w końcu dotarł do biblioteki szkolnej i ponownie odkrył w sobie umiejętność czytania. Dostęp do gier i internetu został ograniczony natychmiastowo i nieodwołalnie po konsultacjach z jego wychowawczynią. Boli. Zawiódł nasze zaufanie, więc kara jest dotkliwa. Pierwszy raz w życiu usłyszał odmowę, kiedy zapytał o możliwość wyjścia do kolegi. Można mieć problemy w szkole owszem z matematyki, języka polskiego...ale dlaczego jest to akurat plastyka i technika?! Listopadowe słońce ogrzewa zmarzniętą po nocy ziemię. Termometr nad ranem otarł się o minus pięć stopni. Pedałuję szybko, by nie zmarznąć na rowerze i zdążyć przed zmierzchem do domu. Może jeszcze parę takich ciepłych dni. Potem.... Pomyślę o tym później...


2 komentarze: