czwartek, 11 grudnia 2014

Someone special

Marzę o właśnie takich Świętach.....białych, śnieżnych. Pamiętam jak Mama bliźniaków przyjechała specjalnie dwa tysiące kilometrów na Boże Narodzenie do Polski. Przywiozła Małemu jakieś bardzo hałasujące auto, z którego szybko zniknęły baterie....Potem wracali na Sylwestra, bo drużyna musiała koniecznie mieć trening...no i sama jazda do polskiej granicy zajęła im w śnieżycy sześć godzin. Jednak to jedna z bardziej niedzisiejszych osób jakie znam. Druga to moja najdroższa mama Mądrego. Gdyby nie ona, to z Małego byłby już dawno befsztyczek....To dla mnie ideał dobroci, spokoju. Gdy o niej myślę, to zaraz mam przed oczyma wszystkie moje ukochane powieści Jane Austin, a zwłaszcza "Dumę i uprzedzenie". Moja Kochana w Wigilię Twoich urodzin życzę Ci wszystkiego najlepszego:)




2 komentarze:

  1. Wspaniale znaleźć się we wpisie pod takim tytułem :) Do łagodnej Elizabeth Bennet jednak sporo mi brakuje :P Dziękuję bardzo za życzenia :)

    OdpowiedzUsuń