środa, 18 lutego 2015

Życie

Czego szukasz? Ukojenia, upojenia, miłości, smutku, obrazów, które wryły się głęboko w Twoją pamięć i za nic nie chcą iść precz. A może smaku słodyczy zaprawionej goryczą? Jakoś to wielkie Nasze szczęście nierozerwanie splata się z nieszczęściem. Nie rozpadłam się. Jestem jak kot, który ma podobno siedem żyć, tylko które będzie ostatnie? Parę lat temu dostaliśmy kotka od kolegi Małego. Jasiek na czas naszej tygodniowej obecności miał przychodzić, by dać mu jeść i się z nim pobawić. Kotek czekał pewnie dzień dwa, potem zaczął wspinać się coraz wyżej pod sam sufit swego więzienia. W blaszaku była dziura, przez którą znalazł furtkę ku wolności. Kiedy wróciliśmy, pierwsze co poszłam z Małym po kota. Nikt nie wybiegł na nasze przywitanie. Powiedziałam, że może Jasiek go wypuścił. Mały został pod garażem. Chwilę później trzasnęły drzwi do domu. Co znalazłeś go? Tak, nie żyje i wybuchnął płaczem. Powiesił się na siatce. D.P. zakopał zwłoki rudzielca pod wisienką. Wieczorem przyszedł Jasiek, że bardzo przeprasza, ale kot chyba uciekł. Nie wypadało płakać przy obcym dziecku, bo co powiedzą w jego domu....żałoba po kocie?! Mały zapowiedział, że nie chce mieć już żadnego kota. I tak się stało. O rudzielcu pałętającym się wokół moich dłoni wyrywających chwasty pamiętam, jakże zatem zapomnieć moje Przebudzenie?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz