piątek, 19 lutego 2016

Don't call me

Wyczytałam, że Francuski myją włosy raz, dwa razy w tygodniu, a i tak są uważane za najbardziej zadbane kobiety na świecie. Dobrze, dobrze- myślę sobie, że to lekka bujda, bo moje jak nic po dwóch dniach domagają się zabiegów odświeżających. Przyjedziecie na obiad?- zaprasza rodzicielka. Tak, tak nadal czuję się jak na wakacjach i nie myślę o pichceniu. Dla mnie proszę jakąś sałatkę...surówkę. D.P. lubi mięso. Maluch kartofelki lub kaszę z sosikiem. Mały zje wszystko. Wymieniam rodzicielce moje obiadowe zalecenia. Dobrze, Pani Prezes przygotuje obiad. Żadnego gotowca z Lidla, czy Biedronki- uprzedzam z góry. D.P. idzie na poranne zakupy. Kup coś na obiad. Wraca z 6 podudziami. Gdzie moja sałatka?! Duszę mięso w rondelku, podczas gdy ojciec moich dzieci zabiera je do Tatralandii. Od rana deszcz pada nieprzerwanie. Wracamy do domu? Nie, jeszcze nie dzisiaj i spokojnie rozsmarowuję miód na swojej bułeczce. Kolejny raz utwierdzam się, że potrafię sama z sobą spędzać czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz