niedziela, 7 lutego 2016

Wrażliwość

Słucham?- Dziecko to ty?- pyta teściowa. Tak mamo. Wydobywa się ze mnie głos, daleko przypominający brzmienie własnego. W skroniach czuję szybkie pulsowanie. Kilkakrotnie w ciągu dnia zapadam w sen. Zajmij się Maluchem, proszę D.P. Wieczorem zabiera chłopaków do dziadków, przed wyjściem sprawdza dłonią moje czoło. Jak się czujesz? Tak jak wyglądam. Telefon mam przy łóżku. Na przedpokoju pali się słabe światło. Nastała cisza, której tak potrzebowałam. Patrzę na swoje przewiędłe odbicie w lustrze. Choroba szybko odcisnęła się na jasnej twarzy. Marzę o tym, by jutrzejszy dzień był tym, kiedy wreszcie lepiej się poczuję. Spędzić zwyczajnie dzień. Odzyskać siły i chęć do życia. Przychodzi mi do głowy myśl o eutanazji. Chyba nie potrafiłabym spędzić życia w permanentnym bólu. Wieczorem Maluch kładzie się przy moim boku. Ściąga ze mnie kołdrę i zaczyna głaskać moje dłonie szarym kotkiem. Uhmm, takie to przyjemne, myślę...Potrzeba pieszczot tkwi w każdym z nas, tylko czasami potrzebne są właściwe miejsce, czas, temperatura, wrażliwość...

1 komentarz:

  1. Oj, kochana, zdrowia życzę.
    Śłodkie to głaskanie kotkiem :))

    OdpowiedzUsuń