poniedziałek, 1 lutego 2016

Kredki

Przeziębiony Maluch budzi się kilka razy w nocy. Biorę go do swojego łóżka. Głośno oddycha i sapie ciężko do mojego ucha. Nie potrafię usnąć, uspokajanie myśli nie działa. O 4:40 nastawiam pralkę i zasypiam w chwili, kiedy słyszę trzaśnięcie drzwi. Drzemka nie trwa za długo. W przychodni asystuję młodszemu synkowi, kiedy ten maluje kolorowe zygzaki na białej przestrzeni kartki. Chwila nieuwagi, kiedy pochyla się nad pudełkiem i nadziewa się na ostre kredki. Mały wchodzi sam do gabinetu, a my ruszamy do samochodu. Popłakuje i marudzi. Cierpliwość.Tej starcza mi tylko dla domowników. Czytam fragmenty książki po dwa razy, by mieć pewność, co mogę, a czego unikać. Wieczorem wychodzę na siłownię. Walking, jogging...skoro tyle z życia mi zostało dobre i to! Wiesz, mam tyle zaległego urlopu, zrobię sobie wolne w twoje urodziny. Uhmm przytakuję grzecznie. Poprawiam ćwiczenia z angielskiego Małego. Słuchaj pytanie jest w czasie przeszłym. Jakim cudem odpowiedź jest w teraźniejszym?! Ooo nie zauważyłem. Zjadłeś krokiety w szkole? Tak, poczęstowałem Michała. Uśmiecham się zadowolona. Wieczorem znikają śledziki pod pierzynką. Mały całuje mnie w policzek. Kocham cię- słyszę. Ja ciebie też- odpowiadam. Maluch bawi się moimi włosami, robi koronę z odblaskowej opaski rowerowej. Prześliczna królewna- słyszę nad swoją głową. Śmieję się głośno....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz