poniedziałek, 26 stycznia 2015

Choices

Wczorajsze późne popołudnie upłynęło w atmosferze smacznych dań oraz krzyków i wrzasków bliźniaków. Na przystawkę Mama Bliźniaków przygotowała niezwykle apetyczną sałatkę z rukoli, z fetą, awokado i suszonymi pomidorami. Wszystkie te składniki stworzyły bardzo smaczną i dekoracyjną kompozycję. Mały uwijał się z piłką, a wokół jego nóg wirowało dwóch trzyletnich napastników. Maluch wyciągnął całą zawartość pudełka z samochodami, a potem zajął się opróżnianiem szuflady pod łóżkiem. Oczywiście robił to w zupełnym milczeniu:) Po kulinarnych popisach rozpoczęła się część artystyczna ze mną w roli głównej. Mama Bliźniaków wyciągnęła kusą sukienkę, która kiedyś dostała od Pani Prezes. Włoska kreacja w cekiny w kolorze jasnego złota, ledwo przykrywała moje siedzenie. Do tego zamszowe jasne szpilki... D.P. kiedy odzyskał głos rzekł: bo ona jeszcze nigdzie nie pójdzie.....Pani Prezes powiedziała: Mega, a Mama Bliźniaków: sukienka gryzie, a w butach wytrzymasz góra dwie godziny...wierzę.....ale z drugiej strony kiedy tak patrzyłam na siebie w wielkim lustrze widziałam moje skrywane alter ego:) I dobrze się z tym czułam!


5 komentarzy: