środa, 22 kwietnia 2015

Ochota

Obudziła się we mnie przemożna ochota, by ruszyć na dwóch kółkach sobie znanymi ścieżkami. Niedźwiedź już od kilku tygodni jeździ na  rowerze i podsyła mi swoją aplikację. Wiesz, jak w weekend będzie ciepło robię stówę- chwali się. Dzisiaj zaczęłam skromnie, ale ustawiłam przerzutki tak, by moje nogi odczuły wysiłek. Zatrzymałam się przy drewnianym domku, gdzie  można kupić dorodne rzodkiewki, czy swojskie sałatki i mleko. Niestety prócz mleka nie mieli nic innego do picia. Zerknęłam na okładkę książki, którą czytał sprzedawca. "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Uśmiechnęłam się w duchu. Mężczyźni czytający takie pozycje, to jakiś ewenement. Nieopodal siedziała grupka mężczyzn, która lustrowała wzrokiem każdego przechodnia. Czułam, że powoli po moich plecach płynie strumyczek słonego potu. Termalna bluzka w kolorze lazurowym, przylegała do mojego ciała jak druga skóra. Kiedy ją parę miesięcy temu wybierałam, kierowałam się kolorem. Ma być na tyle jasny, by wszyscy mijający mnie kierowcy, dobrze widzieli moją sylwetkę. Póki co jestem zauważana przez innych rowerzystów. Witają się skinieniem głowy lub machają ręką na powitanie. Na Darwina starsza pani zatrzymała się przy drodze i zrywała długie, zielone mlecze. Moja babcia robiła to samo. Karmiła tą wiosenną zieleniną młode kurki. Rolnicy siedzieli na swoich naczepach , na których znajdowały się góry ziemniaków gotowych do posadzenia na polu. Miałam wrażenie, że szczerze dziwią się mojej rozrywce. Tak jakbym słyszała babcię Chmurzycy spod rzeszowskiej wsi:" Narty, co za fanaberia!". D.P. leży przeziębiony w ciemnym pokoju. Razi go słońce, z oczu płyną łzy. Może radio ci przyniosę? Po co? Powoli wstaje z łóżka, choć chłopaki nie mają z niego pożytku. Maluch biega po podwórku. Jego małe rączki dopadają  kwiatów czereśni. Słuchaj nie wolno zrywać tych kwiatuszków, bo nie będzie owoców. Uwielbia wchodzić pod daszek, gdzie D.P. składuje drzewo do kominka. Wrzuca swoje plastykowe grabki i foremki, bawi się patykami i korą. Wspina na pieńki. Ciekawią go mrówki i pająki. Chodź wracamy do domu. Krzyk, płacz. O popatrz tłusta mucha siedzi na ścianie...Cisza.

4 komentarze:

  1. no i prosze, sezon rowerowy rozpoczety.... :) , a Maluch ma chyba zainteresowania po bracie? :) buziaki i zdrowka dla DP :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do wtorku rower w serwisie:) W następny weekend pęknie stóweczka.

    OdpowiedzUsuń