wtorek, 7 kwietnia 2015

Romantyzm

Mały zajada się żurkiem z białą kiełbaską. Głośno mlaska, siorpie, pokaszluje. Wydaje wszystkie dźwięki, które burzą moją ciszę. W lodówce czekają kolejne wiktuały do skonsumowania. Teściowa i babcia obdarowały mnie sałatkami, ciastami i innymi pysznościami....Niektóre smakołyki poszły w świat dalej. Nie dalej jak wczoraj proponowałam D.P. by zabrał do pracy wypieki od babci, ale kiedy tak wracaliśmy A4, Mały wyciągnął pudełko, a z niego po kawałku: makowca, ciasta z orzechami, sernika. Maluch początkowo był wielce zainteresowany jego poczynaniami, ale jeszcze przed Krakowem usnął i spał aż do skrzyżowania w Paniówkach. Wtedy to starszy brat zaczął go budzić. Graliśmy w Państwa-Miasta. Dlaczego ja jestem ostatni?- skarży się D.P. No właśnie mama, powinnaś Ty być. Jesteś najmądrzejsza z nas. O to ciekawe, choć nie dalej jak dzień wcześniej gramy z Panią Prezes w quiz o świecie. Niektóre pytania z kosmosu, a ja kończę z maksymalną ilością punktów. Po prostu miałam szczęście, przy wyborze poprawnej odpowiedzi. Wiedza encyklopedyczna. Obok D.P. gra ze szwagrem w remika. Idą łeb w łeb, ale w końcówce przegrywa. Wymyślamy kolejną zabawę z Małym. Chodzi o ułożenie jak najdłuższego zdania na konkretną literę. Na narcyzie niedaleko niskiej  niebezpiecznej norki nurkuje niebieski nieduży nielot. Wychodzą nam takie o to mądrości. D.P. nie słucha, koncentruje się na prowadzeniu samochodu. Przeszywające zimno wybija mi z głowy spacer po Krakowie. Nie mam ochoty marznąć mimo całej mojej wielkiej sympatii dla tego miasta. Innym razem pokosztujemy krakowskich precli i wybierzemy się na romantyczny spacer.

1 komentarz: