niedziela, 10 maja 2015

Huśtawka

Rodzicielka przyjechała. Częstuje Malucha białą kiełbaską i precelkiem. Ten zjada bez zająknięcia swoją porcję i śmieje się, gdy babcia prosi, by powtórzył słowo precel. Tak jakby to był najlepszy żart. Siedzę na ławce nieopodal placu zabaw. Mężczyzna na wózku inwalidzkim sprawia, że nagromadzone tego dnia emocje powolutku sączą się słonymi łzami. Przepraszam, nie mam chusteczki. Nie szkodzi, proszę. Dziękuję za rozmowę. Obiecuję mu pożyczyć książkę. Proszę mnie zaskoczyć. Maluch chodzi po placu zabaw trzymany za rączkę przez swoją małą koleżankę. Lubię to miejsce, bo zawsze znajdzie się tu jakieś dziecko chętne do zabawy z moim. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale ładnie pani pachnie. Uśmiecham się. Zapachy są dla każdego ważne. Obiecałem sobie, że będę co miesiąc jeździł na grób mojej mamy. Jak pan tam dotarł? Autobusem, autobusem i tramwajem. No widzi pan, a dzisiaj przyjeżdża moja. Zbieram się, jadł pan tutaj lody casatte? Nie ja tylko...i podnosi do góry bursztynowy trunek. Kupuję klasyczne porcje w rożkach z bitą śmietaną.. Mały bawi się z kolegą. Na zabawie upływa mu niemal cała sobota. Babcia filmuje jego poczynania. D.P. wraca późno z pracy. Na kogo zagłosujesz? Uśmiecham się, kiedy pada nazwisko kandydata. Tym razem nie po linii politycznej. Jutro wieczorem może być niespodzianka, kiedy PKW będzie ogłaszała wyniki. Mam dość politycznej monotonii. Asfaltowa droga mokra. Nie wiem, czy moja rowerowa eskapada dojdzie do skutku. Może się jeszcze wypogodzi? Wołowy rosół cicho bulgocze. Chcesz na obiad tortille? Mały jest uszczęśliwiony. Uwielbia fastfoodowe jedzenie w wersji domowej. Zamykam mój cały romantyzm, zakładając maleńkie kolczyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz