sobota, 16 maja 2015

Różne kobiety

Kładziemy się spać około północy. Zmęczyła się pani? Jeszcze nie, ale muszę jeszcze dojechać do domu. Jednak czuję, że powoli tracę panowanie nad swoimi członkami. Jest mi zimno. Wypijam pół litra lekko gazowanej wody. Kończę doprawiać sałatę do grilla. Urwisy biegają jak szalone. Mama Bliźniaków co chwilę nawołuje, by zjedli porcję kiełbasy lub małą kanapkę. Będziesz coś jadła? Próbuję mięsa, ale smak spalenizny zgrzyta mi między zębami. Maluch ma ręce czarne jak mały diabełek. Buzia uśmiecha się do mnie białymi ząbkami. Tak mi dobrze przy tobie, przytulam go do siebie. Mały zaprasza kolegów, jak zwykle tylko zapomniał nam o tym wspomnieć. Wracają ze swojej eskapady ubłoceni do kolan. Zjadają małe kubeczki lodów czekoladowo-waniliowych ze sklepu na rogu. Nigdy już się nie zakocham. Miłość przychodzi i nie pyta o zgodę- odpowiada siostra. Wracamy wytańczone. Wzajemnie opisujemy sobie mężczyzn. Różnią się barwą oczu. Mają cechy wspólne. Jest tak ciemno. Nad nami rozpościera się rozgwieżdżone niebo. A koleżanka tańczy? To nie koleżanka, to siostra. Takie niepodobne jesteście. Jedna do mamy, druga do taty. Wychodzimy. Mamy dość. Nie szukamy. Zmęczenie, zniechęcenie jest tak ogromne. Idę na rower. W połowie mojej trasy piję wodę pod sklepem. Na parkingu stoi czarny samochód. Wielki drewniany różaniec wisi na lusterku. Moja trasa. Jazda na rowerze. Nuda- mówi Mama Bliźniaków. Dla mnie to przyjemność. Krajobraz ciągle się zmienia, obserwuję ludzi, rośliny. Wdycham zapachy. Jesteśmy inne, choć podobne. Różnią nas szczegóły.

4 komentarze: