piątek, 29 maja 2015

Intensywnie

Maluchowi zaświeciły się oczy, kiedy zobaczył sernik w piekarniku. Ciasteczko- wykrzyknął! Ciasteczko w jego rozumieniu, to mały herbatnik be-be i kawałek ciasta. Uwielbia słodycze, mam nadzieję, że jego uwielbienie nie skończy się próchnicą. Czasami Mały ułamuje sobie kawałek czekolady- Ty nie możesz mówi do Malucha, który w tej samej chwili zaczyna płakać. No dobrze, ale tylko mały kawałek- polubownie dodaje starszy brat. Przychodzi później do mnie z otwartą buzią i pokazuje czekoladowy język. Mama pamiętasz, że po lekcjach przychodzi do mnie M.? Klucza do szkolnej szafki zapomni, książki z matematyki, piórnika...ale jak kolega ma przyjść, to jakoś pamięć go nie zawodzi. Pamięć żywi się wspomnieniami, miejscami, datami, słowami, dźwiękami....Nawet nie wiem, jak masz na imię. A czy jest to nam do czegoś potrzebne?- dodaje mój rozmówca. To co zwykle?- pyta kobieta w lodziarni mojego towarzysza. Tak. Idziemy, jedziemy....śmieję się. Zadajesz mnóstwo pytań. Jestem interesującym przypadkiem klinicznym?  Bardzo. Lubię obserwować kobiety jak przychodzą tutaj. Nie dziewczyny, tylko kobiety. Opowiadam mu o książce, którą przeczytałam dzień wcześniej, pytam o jego wrażenia po ostatniej lekturze. Wiesz wydaje mi się to mocno ubarwione i przesadzone, że może być tak intensywnie...Ja mam zgoła odmienne zdanie.


2 komentarze: